niedziela, 5 października 2014

Rozdział 35


Veronica's POV

Gwałtownie cofnęłam się o krok, ale zdawałam sobie sprawę, że ten, kto stał na dole musiał mnie zauważyć, tym bardziej, że zdążyłam dostrzec jego uniesioną do góry głowę. Gdyby nie to, że miał naciągnięty kaptur, być może mogłabym zobaczyć jego twarz. O niczym nie marzyłam tak bardzo, jak tylko o tym, by dowiedzieć się kto tak uporczywie mnie prześladuje. Z początku niewinne telefony zamieniły się w coś, co prawdopodobnie można już było nazwać nękaniem i właściwie powinnam zgłosić to na policję, dla własnego bezpieczeństwa. Sęk w tym, że nie chciałam.
- Ronnie? – usłyszałam zaniepokojony głos po drugiej stronie aparatu.
Ocknęłam się, a przerażenie zostało zastąpione wręcz niemożliwą wściekłością.
- Muszę kończyć – wysyczałam przez zęby i ignorując protesty Harry’ego, wcisnęłam czerwoną słuchawkę.
Odrzuciłam telefon na łóżko, nie dbając o to czy spadnie na podłogę, czy tez nie i w przypływie złości pospiesznie zbiegłam na dół. Tak naprawdę nie myślałam co robię, po prostu wzięłam z kuchni pierwszy lepszy, sporych rozmiarów nóż i całkowicie nieświadomie znalazłam się na dworze. O dziwo, strach mnie nie paraliżował, jakby wcale go nie było. Rzuciłam się na tył domu i byłam zaskoczona, że nikogo tam nie było. Przede mną rozciągało się puste pole, nic poza tym. Tylko jak ktoś tak szybko zdołał uciec? Musiał przewidzieć mój ruch, albo celowo chciał bym go zobaczyła. Ale po co?
Z moich ust wydobył się histeryczny, niekontrolowany śmiech. Śmiałam się, chociaż tak naprawdę nie widziałam nic zabawnego w całej tej sytuacji. Musiałam wyglądać jak wariatka. Moje ręce drżały, sama nie wiedziałam czy z potwornego zimna, czy może ze strachu, a pot spływał mi po plecach. Nóż, który jeszcze przed chwilą trzymałam, teraz znajdował się na trawie. Prawdopodobnie po prostu wyśliznął się z mojej dłoni.
- No dalej, pieprzony psychopato! – wrzasnęłam tak głośno, że mój głos został zniekształcony przez chrypkę. – Uciekasz? – roześmiałam się i zrobiłam pauzę.
- Jesteś cholernym tchórzem! Boisz się, że wygram w twoją własną grę?! – krzyczałam dalej, chociaż nie miałam pojęcia czy owy ktoś mnie słyszy. Prawdopodobnie nie.
I znów ten śmiech, którego nie mogłam powstrzymać. Serce biło mi ze zdwojoną siłą i nawet nie wiem, w którym momencie chichot przerodził się w szloch. Chociaż łzy nie płynęły mi po twarzy, było to tylko kwestią kilku chwil. Objęłam się ramionami i opadłam na chłodną ziemię. Tępo wpatrywałam się w swoje bose stopy, a uczucie strachu stopniowo narastało wewnątrz mnie. Dwa słone strumienie moczyły moją szyję i sweter, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie pamiętam ile czasu spędziłam w takiej  pozycji. Dopiero gdy usłyszałam cichy szelest, który zwiastował czyjąś obecność poderwałam się na równe nogi, chwytając przy okazji nóż. Odwróciłam się gwałtownie, a moim oczom ukazała się tak dobrze znajoma postać. Na widok Harry’ego nie powstrzymywałam się więcej i wybuchłam głośnym płaczem. Upuściłam narzędzie i pozwoliłam, by przyciągnął mnie do siebie i przytulił do swojej piersi. Jeśli był zaskoczony, to nie dał tego po sobie poznać.
- Shh, kochanie – szeptał uspokajająco do mojego ucha.
Zacisnęłam dłonie na jego bluzie i zaprotestowałam, gdy chciał się odsunąć.
- Nie – pisnęłam ze strachem w głosie.
- W porządku – ustąpił i przeniósł moje ręce na swoją szyję, po czym podciął mi nogi i uniósł mnie do góry.
Oparłam głowę o jego ramię. Kiedy chłopak wnosił mnie do mojego własnego domu, zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem zmęczona i wykończona tą sytuacją. I w jakiś sposób czułam, że to dopiero początek. Że czeka mnie coś dużo gorszego niż włamania, pościgi, głuche telefony, czy też po prostu udane próby wystraszenia mnie.
Harry nie fatygował się z wejściem na górę. Skierował się do salonu i posadził mnie na sofie.
- Zaraz wracam – powiedział i już go nie było. Nie zdążyłam go zatrzymać.
Usłyszałam brzęk przekręcanego zamka i po chwili znalazł się na powrót przede mną. Chwycił mnie w talii i wsunął się pode mnie tak, że teraz znajdowałam się na jego kolanach. Z ulgą opadłam na jego klatkę piersiową. Wdychałam jego upajający zapach perfum, próbując się uspokoić. Możliwe, że zareagowałam zbyt gwałtownie i może wzięłam za bardzo do siebie jakieś głupie żarty, ale to było dla mnie początkiem jakiegoś chorego koszmaru.
- Co się stało? – zapytał łagodnie.
Westchnęłam ciężko.
- Boję się, Harry – zabrzmiało to jak ciche kwilenie.
Poczułam jak jego ramiona ciaśniej oplatają moją sylwetkę.
- Jesteś bezpieczna – zapewnił mnie po raz kolejny.
Spojrzałam na niego ze złością. To nie tak, że miałam mu za złe, że nie może mnie cały czas chronić, niezależnie od tego jak bardzo tego pragnął, ale denerwowało mnie takie gadanie, kiedy było to kłamstwem.
- Chyba sam nie wierzysz w to, co mówisz – parsknęłam, a humor powoli mi wracał. No, powiedzmy.
Chłopak nie skomentował tego, wyglądał na zamyślonego.
- Czego się boisz? – wrócił do tematu po chwili milczenia.
- Ktoś był na moim podwórku.
- Widziałaś kogoś?
- No przecież mówię.
- I dlatego tam poszłaś? – jego spokojny głos powoli mnie drażnił.
- Tak, a co myślałeś, że zrobiłam, kiedy zastałeś mnie na tyłach domu? – sarknęłam i zsunęłam się z jego kolan.
Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju, sama nie wiem dlaczego. Cały czas czułam na sobie wzrok Harry’ego. W końcu zatrzymałam się gwałtownie i spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z troską.
- Ja po prostu chcę, żeby to się skończyło. Nie zrobiłam nic złego, więc nie rozumiem. Po co ktoś mi to robi? Po co mnie nęka? – poskarżyłam się żałośnie,  na co westchnął i podniósł się z miejsca.
Zrobił krok w moją stronę, po czym chwycił mnie za łokieć i pociągnął tak, że wpadłam na niego. Objął mnie i oparł podbródek na mojej głowie.
-Znajdę tego żartownisia, obiecuję.
Nie chciało mi się wierzyć, że to tylko żartowniś, ale nie powiedziałam tego na głos. Podniosłam wzrok i napotkałam ciemnozielone tęczówki uporczywie wpatrujące się we mnie. Ogarnęła mnie niepohamowana chęć, by zmierzwić jego i tak już rozrzucone w nieładzie loki. W momencie, w którym wplotłam dłoń w jego włosy, chłopak pocałował mnie prosto w usta. Było w tym coś wyjątkowo intymnego, i choć nie jestem w stanie określić czym ten pocałunek różnił się od pozostałych, to wiedziałam, że w jakiś sposób tym razem było inaczej.
Jego wargi napierały na mnie coraz mocniej, aż w końcu przeniósł je na płatek mojego ucha, który delikatnie przygryzł. Jęknęłam i niezbyt mocno szarpnęłam za miękkie loki.
- Pociągnij jeszcze raz – poprosił błagalnym tonem, nie odrywając się ode mnie.
Tym razem zrobiłam to nieco mocniej, a z jego gardła wydobyło się przeciągłe i cholernie seksowne mruknięcie. Do tej pory wiedziałam, że lubi być dotykany po włosach, ale nie ciągnięty.
Harry wędrował ustami wzdłuż mojej szyi, miejscami przygryzając skórę. W jednej chwili wbił swoje zęby na tyle mocno, że poczułam lekkie pieczenie. Wiedziałam, że pozostanie po tym ślad i nieszczególnie mi się to podobało, bo to oznaczało, że będę musiała to w jakiś sposób ukryć.
- Moja mama odwołała mój szlaban – wymamrotałam niewyraźnie, ale on widocznie zrozumiał, bo odsunął się.
- Świetnie się składa – uśmiechnął się bezczelnie pod nosem, jakby coś kombinował i znów mnie pocałował.
Swoją dłoń, która spoczywała na moim biodrze przeniósł na tyłek i ścisnął jeden pośladek. W ostatniej chwili powstrzymałam jęknięcie, nie dając mu tym samym możliwości wślizgnięcia się językiem do mojej buzi. Spróbował kolejnej sztuczki, ocierając się powoli palcami o moją kobiecość. Tym razem moje wargi rozchyliły się automatycznie, a on wykorzystał okazję. Wyczułam, że znów się uśmiecha w sposób, który najbardziej do niego pasował. Nadal nie przestał pocierać moich miejsc intymnych, a ja doskonale to czułam przez cienki materiał legginsów. Mimo podniecenia i wyraźnej wilgoci, która wezbrała się w tamtym miejscu, odepchnęłam jego rękę. I wtedy doszedł do mnie drażniący zapach dymu, dochodzący zza moich pleców czyli od strony kuchni lub wejścia frontowego.
- Czujesz? – zapytałam.
Harry zmarszczył brwi.
- Co?
Ale po chwili chyba też to poczuł bo ruszył w kierunku holu, a ja zaraz za nim. Im bardziej się zagłębialiśmy w tamtą stronę, tym intensywniejsza była woń. Stanęliśmy w progu, a ja w dalszym ciągu nie mogłam zidentyfikować, skąd może dochodzić ten zapach. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to kuchnia, ale tam wszystko było w porządku. Zerknęłam na stare drzwi od piwnicy i coś tknęło mnie, by je otworzyć, ale chłopak chyba domyślił się co chcę zrobić, lub wpadł na ten sam pomysł, bo mnie uprzedził. W momencie, gdy pociągnął drewnianą powłokę do siebie, buchnął na nas siwy dym. 

_______________________

Okej, a więc właśnie wróciłam z wycieczki i nie mam siły kompletnie na nic, więc nie będę się tu rozpisywać. Mam do was tylko jedną, nie aż tak znowu wielką prośbę. Chciałabym, by każdy, kto czyta ten rozdział napisał w komentarzu chociaż głupią kropkę, bo chcę mniej więcej zorientować się ile osób czyta moje opowiadanie. Dla was to chwila, proszę Kochani.
I do zobaczenia za tydzień :)
PS jedna dziewczyna na asku zapytała się, jak macie się do mnie zwracać, więc generalnie... możecie mówić do mnie jak chcecie. Po imieniu, po nicku, nazwie, albo sami coś wymyślcie :)

41 komentarzy:

  1. W takim momencie? Dlaczego? Fajny rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial zycze dalszej weny !! :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. no wiesz co... przerwałaś w takim momencie...
    rozdział jest genialny <3 już nie mogę doczekać się kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałaś kropkę więc masz kropkę ;) . :D
    Super rozdział nie mogę się doczekać kolejnego. Jesteśmy ciekawa się się wydarzy dalej ;)
    Ps. Czy ty zawsze musisz kończyć w takich momentach?! Przez to czekam z niecierpliwością do niedzieli. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee. I znowu muszę czekać tydzień :/ genialny rozdział :) tak mi serce mocno biło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział nie moge sie doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, Harry taki cudowny! <3 Na tym rozdziale też się popłakałam..... XD
    Boże jak ja bym chciała mieć takiego Harry'ego.... Ugh...
    Taki opiekuńczy, kochany..... <3
    Za jakie grzechy przerywasz w takim momencie?! Co my Ci zrobiliśmy?!
    A tak na serio, to świetny, cudowny awww brak słów w ogóle masakra nie wiem jak to napisać, NAJLEPSZY NHGFRDCVBNJKL <3 <3 KC I W OGÓLE KJUYTRFGHJK
    ~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. .
    Masz kropkę haha ^^
    W tak serio to jejuuuuu co ja Ci zrobiłam, że karzesz mnie kończeniem w takich momentach i umieraniem przez tydzień w oczekiwaniu na dalszy ciąg? :c
    Ogólnie rozdział świetny. Lubię Twój styl pisania :) Ciągle coś się dzieje i w bardzo fajny i dokładny sposób wszystko opisujesz, ale bez żadnej przesady ;)
    Harry taki awww ♥
    Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejna kropka . :* jesteś cudowna, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  11. kochana świetnie to piszesz i doprawdy masz mega wyobraźnię. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny ;) czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Przerwać w takiej chwili? Jak ty mi możesz to robić? Teraz głupi tydzień czekania! Kocham twój ff tylko Błagam nie zabijaj głównych bohaterów bo ostatnio przeczytałam taki w którym jedna dziewczyna uśmierciła główną bohaterkę. Nie rób tego bo tam się załamałam a twój ff lubię o WIELE bardziej, i nie wiem co zrobię gdy, no wiesz. .. czekam na następny ;*
    / Pauls ♡

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział i zgadzam się z moim przedmówcą jak można przerywać w takiej chwili!?!?!?!? hah ale ok "kropka"
    ps uwielbiam cię

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejkuu, jesteś cudowna. Nwm książkę napisz, czy coś, będę pierwszą osobą, która to kupi. Jestem wielką fanką tego opowiadania, a ty jesteś moją idolką po prostu, jak można pisać tak perfekcyjnie !? Jesteś niesamowita ! Bez wątpliwości, jak zawodowa pisarka. Nie mam pojęcia jakim cudem, dzięki tej historii odłączam się od świata, czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach xx dziękuję, ale proszę. Nie robie nic takiego żeby nazywać mnie idolką :)

      Usuń
  16. . :D
    Świetny rozdziaał. <3 Harry taki słodki , opiekuńczy i w ogóle .. <3 I musiałaś przerywać w takim ciekawym momencie , ale wiesz co , że ja się już do tego przyzwyczaiłam. Hahah XD
    Weny :**
    / Okey.

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski rozdział:) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg! ciekawe kto ją nęka! czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejkuu. Jesteś niesamowita, że mimo szkoły itd dalej dodajesz coś xx Coś co jest świetne, ma ręce i nogi.. c: kilka blogów, które dotychczas czytałam zostało zawieszonych lub usuniętych, beznadziejnie. A Ty dalej piszesz jejkujjejekujejku, kocham Cię <3 XD
    _______________________
    fryzjerka Louis'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu to przemyślałam dobrze i wiedziałam na co się piszę, zabierając się za pisanie ff :) Dziękuję Ci skarbie xx

      Usuń
  20. Kochaam i jeszcze raz kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochanie, zasługujesz na coś więcej niż tylko kropkę <3 Rozdział jak zwykle cudowny <3 Heri taki romantic <3 TEN KOLEŚ CHYBA STRACI MORDĘ AHAHAHAHAHAH XD już się nie mogę doczekać następnego <3 po prostu awwwwwww tyyyyyyyle miłości misiu <3 /Twoja kochana Emilka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, to tylko symboliczna kropka mówiąca "czytam" XDD

      Usuń
  22. 'Ocieramy się o siebie' - Karmelove
    Tak mi się skojarzyło heeeeeeeeeeeee
    Pożar w piwnicy super, a dzisiaj na EDB o pożarze hahahahahahhaahaaahahahahhaahhahah
    Ronnie strać przytomność, a Hazzuś usta usta :)))
    Co tu jeszcze napisać...
    CHCE DALEJ I TYLE NARKA ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń