Veronica's POV
Stoję w progu i wpatruję się w Harry’ego spod
przymrużonych powiek.
- Co tu robisz? – pytam chłodno.
Spogląda na mnie ze skruchą, a ja krzyżuję ręce na
piersiach.
- Przepraszam – mamrocze i targa swoje i tak już
rozrzucone loki.
- Och, oczywiście, że przepraszasz – parskam.
Z jednej strony chcę, by sobie poszedł, ale część mnie
cieszy się, że siedzi tutaj, przede mną taki bezradny. Wygląda jak mały
chłopiec i to czyni go uroczym, choć nie zamierzam tego przed nim w tym
momencie przyznawać. Wciąż jestem na niego wściekła i jest mi przykro, że
kolejny raz potraktował mnie w ten sposób.
- Gubię się – mruczy cicho.
- Już to słyszałam – mówię twardo, udając, że to na mnie
nie działa, bo w rzeczywistości powoli mięknę.
Wzdycha.
- Naprawdę… - zaczyna, ale urywa, jakby szukał
odpowiednich słów.
Rzucam mu wyczekujące spojrzenie.
- Rebecca jest dla mnie kimś w rodzaju… przyjaciółki –
wyjaśnia, a ja reaguję ironicznym śmiechem.
- Masz na myśli to, że jest nią w łóżku? – uściślam.
Widzę jak złość przebiega przez jego twarz.
- Cholera, nie. Oczywiście, że nie – protestuje. – Ona
pomogła mi w trudnym dla mnie czasie.
Ałć.
Odwracam wzrok i zaciskam usta w cienką linię.
- Ale nie zaprzeczysz, że z nią spałeś – szepczę.
Czuję, że cały czas na mnie patrzy.
- Nie – przyznaje w końcu.
Moje powieki opadają ciężko. Pomimo tego, że wydarzyło
się to prawdopodobnie dawno temu, nie mogę powstrzymać swojej zazdrości i
nieprzyjemnego kłucia w sercu. Słyszę szelest i kroki, a po chwili ramiona
Harry’ego owijają się wokół mojej sylwetki.
- To nie tak, że cię zdradziłem – tłumaczy. – Można
powiedzieć, że kiedyś prowadziłem… trochę inny tryb życia. Ale nie zmienię
swojej przeszłości. Obiecałem, że będę cię chronić i nie zrobię nic, żeby cię
skrzywdzić.
Pomimo, iż wiem, że mówi prawdę, niepokój wciąż we mnie
siedzi. Wzdycham głęboko i opieram głowę o jego klatkę piersiową. Ostatnio
coraz częściej i szybciej jestem zmęczona.
- Przepraszam – powtarza.
- Nie lubię jej – oznajmiam mu. – I nie chcę cię z nią
więcej widzieć. Nie w ten sposób – próbuję brzmieć twardo.
- W porządku – ulega, a ja odczuwam ulgę.
Martwię się trochę, że może zbyt szybko mu wybaczyłam,
ale szybko wyrzucam tę myśl z głowy i wspinam się na palce, by go pocałować.
Niezbyt długi, ale namiętny pocałunek mi nie wystarcza. Chcę więcej, ale nie
protestuję, gdy chłopak się odsuwa. Przygląda mi się z pewnym błyskiem w oku i
mam wrażenie, że chce coś powiedzieć.
- Czemu tak się na mnie gapisz? – pytam zażenowana.
Odpowiada mi swoim szelmowskim uśmiechem.
- Jesteś głodna? – zmienia temat.
Kiwam głową, chociaż nie wiem do czego zmierza.
- Świetnie – stwierdza.
Ciągnie mnie na łóżko i stawia przede mną dwie brązowe
papierowe torby. Jedną z nich podsuwa mi pod nos. Zaglądam do środka, a moim
oczom ukazują się trzy zawinięte w folię hamburgery i upchnięte w zdecydowanie
za małym kartoniku frytki. Moja brew wędruje do góry.
- Jedzenie na wynos prosto z budki z fast foodami?
Prawdziwy z ciebie romantyk – droczę się, choć naprawdę to doceniam.
Harry wywraca żartobliwie oczami.
Obydwoje zaczynamy od hamburgerów, jednak różnica jest
taka, że w czasie, gdy ja zdołałam wcisnąć w siebie jednego, on zdążył zjeść
wszystkie trzy. Właściwie nie czuję już głodu, ale zabieram się za frytki.
Opieram się o wezgłowie i kładę swoje nogi na chłopaku. Cały czas milczymy, co jakiś czas posyłając
sobie uśmiech, czy mrugnięcie, a ja zauważam jak dobrze zaczynam czuć się w
jego towarzystwie. Nie ma między nami już tej bariery i skrępowania, co
wcześniej. Zdaję sobie sprawę, że szczerzę się do własnych myśli i natychmiast
przestaję, a moje policzki właściwie bez powodu oblewają się czerwienią.
- Kocham twoje rumieńce – Harry odzywa się
niespodziewanie.
Na dźwięk słowa „kocham” moje serce na moment zamiera, by
po chwili zacząć bić ze zdwojoną siłą. Wiem, że nie jest to z jego strony
żadnym wyznaniem miłości, ale nic nie mogę poradzić na moją reakcję. Czuję się
jeszcze bardziej zażenowana.
- Chodź tutaj – ton jego głosu jest rozkazujący.
Odsuwam od siebie torbę z jedzeniem i niezdarnie
przesuwam się w jego stronę. Nim zdążę spaść z łóżka w wyniku potknięcia o jego
nogę, wciąga mnie na siebie i całuje stanowczo. Oddaję pocałunek z taką samą
siłą, a on odrzuca wszystko łącznie z kołdrą na ziemię i przyciska mnie do
materaca. Wsuwa się językiem między moje wargi i rozpoczyna swoją wędrówkę;
najpierw przez każdy ząb po kolei, kończąc na pieszczeniu mojego podniebienia.
Jęczę w jego usta i obejmuję go nogami w
pasie. Żar, który między nami wybucha jest dość niespodziewany i gwałtowny, co
potęguje tylko uczucie podniecenia u dołu brzucha.
Duże dłonie Harry’ego błądzą po moim ciele. Jego dotyk
pozostawia po sobie przyjemne mrowienie. Wydaję z siebie niezadowolone
stęknięcie, gdy odsuwa się ode mnie i szybko przyciągam go do siebie z
powrotem.
- Cierpliwości – mruczy, ale ja nie mogę się na nią
zdobyć.
Jego wargi lądują na moim obojczyku. Wciągam powietrze
przez zaciśnięte zęby, gdy boleśnie zasysa moją skórę, jednak dotyk jego języka
nieco łagodzi ból. Wiem, że będę miała ślad, ale w tej chwili się tym nie przejmuję.
- Harry – wydaję z siebie cichy pisk.
- Shh, kochanie – szepcze. – Wszystko dobrze.
Te słowa działają na mnie kojąco. Wplatam dłoń w jego
włosy i okładam pocałunkami całą jego twarz, jednak dosłownie sekunda psuje
całą tę chwilę. Gdy ręka chłopaka ląduje pod moją koszulką, na biodrze,
natychmiast się wyrywam z nadzieją, że nie zdążył poczuć faktury obszernej
blizny po oparzeniu.
- Ronnie?
Uciekam od jego pytającego wzroku i zagryzam wargę.
Schodzę z łóżka i naciągam koszulkę najniżej, jak potrafię. Staję plecami do
Harry’ego, ale słyszę cichy szelest, który świadczy o jego obecności za mną. Z
całych sił staram się powstrzymać łzy cisnące się do moich oczu. Jestem już
wystarczająco upokorzona.
- Spójrz na mnie – prosi, a gdy uparcie go ignoruję,
łapie moje ramie i odwraca mnie w swoją stronę. – O co chodzi?
- O nic – kłamię, nie zważając na drżący głos.
- Wiesz, że do niczego cię nie zmuszam, ale nie rozumiem dlaczego
zareagowałaś tak gwałtownie. Wystarczyło powiedzieć, żebym przestał – wzdycha.
Zerkam na niego niepewnie i waham się, czy powinnam po
prostu podnieść koszulkę do góry. W końcu zdejmuję ją przez głowę i przyciskam
do piersi, rumieniąc się przy tym.
Harry wygląda na zaskoczonego.
- Co się stało? – pyta, przejeżdżając delikatnie kciukiem
wzdłuż blizny.
- Właściwie, nic takiego – odpowiadam nieśmiało. – Po
prostu wylałam na siebie kawę.
Czuję się skrępowana, gdy po prostu stoi i się na mnie
gapi w ten sposób. Wprawdzie nie wydaje mi się, by miał zaraz się na mnie
rzucić, ale wiem, że nadal jest podniecony. Chcę powiedzieć, by przestał się
tak patrzeć, jednak on uprzedza mnie, gdy obejmuje mnie w pasie i ciągnie w
stronę lustra. Próbuję zaprotestować, bo nienawidzę oglądać tego śladu, który
ma pozostać ze mną do końca życia. Jestem przekonana, że mnie oszpeca i zawsze
omijam go szerokim łukiem.
- Popatrz – nakazuje mi, a ja niechętnie stosuję się do
tego.
- Jesteś piękna. Z blizną, czy bez niej – mruczy cicho.
Pomimo tego, że motyle wirują w moim brzuchu, nie mogę
przekonać się do jego słów. Widząc moje niedowierzanie na twarzy, odwraca mnie
w swoją stronę.
- Czemu nie możesz jej zaakceptować?
Wzruszam niedbale ramionami i pospiesznie zakładam
koszulkę na siebie.
- Nie lubię jej i już – mówię.
Harry znów unosi do góry skrawek ubrania i ze zdumieniem
zauważam, jak klęka przede mną. Chcę zapytać go co właściwie wyprawia, kiedy
jego usta dotykają mojej blizny.
- Uwielbiam ją – mamrocze, wstając, a dla mnie cały ten
gest jest piękniejszy, niż cokolwiek innego. – Czyni cię bardziej prawdziwą.
Uśmiecham się do niego z nadzieją, że nie jest to
kłamstwem.
- Zostaniesz na noc? – zmieniam temat.
Kiwa głową.
- I na każdą kolejną? – upewniam się.
Chłopak łączy nasze wargi w delikatnym pocałunku.
- To wystarczająca odpowiedź? – pyta z uśmiechem.
Przytakuję, a moje kąciki ust mimowolnie unoszą się ku
górze.
- Zdecydowanie – wzdycham zadowolona.
jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz
To.Jest.Genialne.<3.
OdpowiedzUsuńCudowny ❤
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Veronica trochę za szybko wybaczyła Harry'emu ale może to i dobrze. Ten moment z tą blizną był taki słodki... Siedziałam na łóżku i szczerzyłam się do telefonu xd
Rozdział Genialny ale szkoda że taki krótki :)
Rozpoczynam kolejne odliczanie do Niedzieli :D
Błagam niech ktoś ją porwie :))
OdpowiedzUsuńTo będzie zajebiste.
Czekam na następny.
Buzi <3
Nienawidze Cie:)
UsuńNiby się ciesze, że między nimi jest wszystko w porządku, ale myślę że powinnaś kiedyś (na co miałam nadzieję) zrobić kiedyś taki rozdział, że Ronnie jednak tak dobitnie się zbuntuje, bo Harry tyle razy wykazywał znudzenie nią i ewidentną zdradę, że tak szybkie wybaczenie to istny, nieprawdopodobny cud.
OdpowiedzUsuńNo ale Harry ogólnie fajnie się zachował co do tej blizny ;) Tylko jego wcześniejsze chamstwo nie pozwoliło mi do końca cieszyć się rozdziałem.
Mam nadzieję, że gdzieś dalej wyjaśni się o co chodzi z tą Rebeccą :)
Pozdrawiam i weny xx
Spokojnie, wszystko w swoim czasie :)
UsuńŚwietny! Nie wiem który raz się powtórzę; masz talent dziewczyno ;)♡♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam! kocham! rkfhndjskmhnf! po prostu kocham kocham kocham jak oni się godzą! <3<3<3 uwielbiam to! rozdział przecudny :D juhyfghbnm mówi samo za siebie! Xd
OdpowiedzUsuń~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^
O nie:):):) XD
UsuńUwielbiam Ciebie. Uwielbiam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuń~louisowy monkeey
Miło mi :)
UsuńŚwietny rozdział. A Harry po prostu cudowny. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńDawno nie komentowałam ehh wybacz mi misiu, to się już nie powtórzy < 3 dobra, rozdział czytałam gdy 'oglądałam' I LOVE VIOLETTA więc jestem pełna weny ahahahhaha co ja piszę xD na początku miałam ochotę wtargnąć tam do pokoju i przypierdolić Harry'emu z glana ale szybko się rozmyśliłam <3 i znów powróciło moje piszczenie gdy czytam xD po prostu cuuudo ale to już wiesz <3 jak on uklęknął to powinno być 'Ronnie, wyjdziesz za mnie?' <3 ale to kieedyś xD mógł zaśpiewać gdy całował bliznę wielki przebój zespołu ŁIKEND XDD to by było adekwatne co do rozdziału, przemyśl ten pomysł xD i tak wgl to kooocham Cię misiu pysiu <3 MERSI ŻE JESTEŚ TUUU, MERSI ŻE PISZESZ FROZENAA... XD tak, dobrze się czuję xD no i wgl czekam na następny bo po prostu jeeeju <3 koocham Cię <3 /Twoja kochana Emilka <3
OdpowiedzUsuńTO I LOVE VIOLETTA MÓWI SAMO ZA SIEBIE:))))) dość życia:)
UsuńTak, dodane drugiego a ja się skapnęłam dopiero dzisiaj. Przypominam, że mamy ósmy listopada godz. 23! Tak dla zapamiętania daty :D Świetny rozdział, chyba nie muszę nic pisać bo zrobiły to osoby nade mną a ja się z większością zgadzam.
OdpowiedzUsuń/ Pauls ♡