niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 4

Veronica's POV

Suchość w ustach nie pozwoliła mi się odezwać. Mama wierciła mi dziurę w brzuchu swoim ostrym spojrzeniem. Oczywiście, że musiała zobaczyć Harry’ego. Mój pech prześladował mnie od pierwszych dni życia, nigdy nic nie uchodziło mi płazem.
- Kim był ten chłopiec? – rodzicielka zmrużyła na mnie oczy, wyglądając przy tym naprawdę groźnie. Zawsze wolałam mieć do czynienia z tatą.
- Cóż… - grałam na zwłokę. – To był kolega Cassie. Wpadł, by oddać jej coś, kiedy akurat wychodziłam i zaproponował, że zabierze mnie do domu. Tak nalegał, że nie mogłam się nie zgodzić – zaśmiałam się nerwowo.
Nie wyglądała na przekonaną, jej wzrok wciąż mnie przeszywał, ale w końcu odpuściła. Przyjęłam to z niemałą ulgą. Wypuściłam głośno powietrze z ust.
- Masz gościa – oznajmiła, przechodząc do kuchni.
Ruszyłam za nią, ale osoba, która siedziała na krześle sprawiła, że stanęłam jak wryta w progu. Mina Matta świadczyła o tym, że był wściekły. Dlaczego ciągle mnie musiał nachodzić? Czułam się przytłoczona jego obecnością, chciałam trochę przestrzeni, żeby to przemyśleć, ale on musiał naciskać.
- Co tu robisz? – warknęłam w jego stronę.
Zirytowane westchnięcie uciekło spomiędzy warg Matta. Przeczesałam dłonią włosy i rzuciłam mu pytając spojrzenie. Najchętniej wyrzuciłabym go z domu, ale wiedziałam, że całej wymianie zdań przysłuchuje się moja mama, krzątająca się po kuchni.
- Możemy porozmawiać, na przykład w twoim pokoju? – wysyczał.
Zawahałam się chwilę. Nie miałam na to ochoty, ale w końcu musiałam się z nim skonfrontować. Dalsze unikanie go nie miało najmniejszego sensu, zwłaszcza, że i tak wciąż za mną łaził.
Przytaknęłam i poszliśmy na górę. Zamknęłam za nami drzwi i odetchnęłam.
- Możesz mi powiedzieć, do cholery, co tutaj robisz? Po co tu przylazłeś? – zapytałam, nawet nie siląc się na pozornie miły, czy choćby normalny ton.
- A czy ty mi, kurwa, możesz powiedzieć, co robiłaś dzisiaj ze Styles’em? – krzyknął, kompletnie ignorując moje pytanie.
Czy on nadal próbował wybierać mi towarzystwo? Jeśli liczył, że posłucham go w tej kwestii, albo w ogóle w jakiejkolwiek kwestii, to się przeliczył. Zmierzyłam go nieprzyjaznym spojrzeniem, zanim się odezwałam.
- Co cię to obchodzi? – odcięłam się.
Matt pociągnął sfrustrowany za końcówki swoich włosów i przysiadł na brzegu mojego łóżka.
- Bo się o ciebie martwię, Ronnie. On nie jest nikim dobrym dla ciebie, jest niebezpieczny – jego głos złagodniał.
Przełknęłam głośno ślinę. Jego opiekuńczość wciąż mnie rozczulała, w pewnym sensie. Uświadomiłam sobie, że trochę nadal za nim tęsknię, ale nie dałam nic po sobie poznać.
- Ostatnio też taki byłeś, nie pamiętasz?
- Jaki? – Wiedziałam, że tylko udaje.
- Taki… zimny i groźny – czułam, jak pod koniec łamie mi się głos.
Wbiłam wzrok w ziemie, uparcie unikając kontaktu z jego oczami. Wolałam myśleć teraz jasno, miałam zamiar z nim skończyć. Oczywiście, że wciąż chciałam wiedzieć o co chodzi pomiędzy nim, a Harrym, ale nie potrzebowałam go do tego. W tym momencie wiedziałam, że to definitywny koniec naszego ponadrocznego związku… Koniec naszej przyjaźni i znajomości.
- Veronica, powiedz coś – niemal błagał.
Usiadłam na łóżku obok Matta, zachowując jednak bezpieczną odległość. Ogarnął mnie smutek, ale nie miałam czego żałować.
- Dlaczego akurat Zoey? – zapytałam szeptem.
Od razu zrozumiał co miałam na myśli. Odważyłam się spojrzeć na niego. Widziałam, że się waha, jakby nie wiedział co powiedzieć.
- Po prostu byłem pijany, a ona się do mnie przystawiała i… - zaczął, ale przerwałam mu w połowie zdania.
- Wiesz co, zmieniłam zdanie. Jednak nie chcę tego słuchać – zagryzłam wargę.
- Ale przecież możemy wszystko naprawić, prawda? – jego głos był przepełniony nadzieją.
Matt spróbował zbliżyć się do mnie, ale momentalnie poderwałam się na równe nogi i pokręciłam głową.
- Nie, nie możemy niczego naprawić – sapnęłam ze złością.
- Ale dlaczego? Przecież przeprosiłem! Mogę przeprosić choćby tysiąc razy, tylko przestań uciekać do Harry’ego. Daj nam szansę, nie psuj tego.
Czy on właśnie mnie obwiniał? Tego już za wiele. Poczułam nagły przypływ wściekłości i zapragnęłam uderzyć go prosto w twarz.
- Nie, Matt. Ja niczego nie psuję i przestań mieszać w to Harry’ego. Ta sprawa go nie dotyczy, to ty mnie zdradziłeś. Nie chcę nigdy więcej cię widzieć, ale ponieważ to nieuniknione, to proszę, byś dał mi spokój, przestał mnie nachodzić i odzywać się do mnie. Między nami już nic nie ma, zrozumiałeś?
Coś w jego spojrzeniu mówiło mi, że zrozumiał.
- Czy ty właśnie ze mną zerwałaś? – zapytał takim tonem, jakby bardziej martwił się tym, co powiedzą inni, niż tym, że zakończyłam nasz związek.
Przytaknęłam. Kazałam mu wyjść, ale chłopak nadal tam stał.
- Ty mała, podła suko – wysyczał. – Zobaczymy… Jestem ciekaw, kiedy będziesz mnie błagać, żebym do ciebie wrócił – uśmiech, w którym nie było żadnej sympatii zamajaczył na jego wargach.
Po tych słowach wyszedł, zostawiając mnie oniemiałą. Cieszyłam się, że mam to za sobą. Miałam nadzieję, że teraz, kiedy wszystko zostało wyjaśnione, da mi spokój. Położyłam się na łóżku, byłam naprawdę zmęczona. Marzyłam tylko o tym, żeby zasnąć.
Następnego dnia, z samego rana miałam spotkać się z Cassie. Umówiłyśmy się w Starbucksie, jak co weekend.  Chciałam z nią porozmawiać i opowiedzieć jej o Harrym oraz o dzisiejszym zajściu z moim byłym chłopakiem.
Wybrałam z szafy luźną koszulkę, spodnie z pidżamy oraz czystą bieliznę i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam, zegar stojący na komodzie wskazywał kilka minut przed dwudziestą pierwszą. Ułożyłam się wygodnie w łóżku, ale i tak nie potrafiłam zasnąć, zazwyczaj kładłam się nieco później.
Moje myśli krążyły wokół wysportowanego, zielonookiego chłopaka z burzą loczków na głowie i z uroczymi dołeczkami, towarzyszącymi mu podczas uśmiechu. Wiedziałam już, że się go nie boję. Miał mnóstwo okazji, by zrobić mi krzywdę, z których nie skorzystał. Był silniejszy, wyższy i bardziej pewny siebie, jednak zamiast tego, zawsze mnie bronił. Przed Mattem. Odtwarzałam rysy jego twarzy kiedy był zły, zdystansowany, wyluzowany, czy też rozbawiony i porównywałam je ze sobą. Za każdym razem wydawało mi się, że jest kimś innym, choć cały czas niesamowicie przystojnym. Jego mroczna aura i tajemnice, które niewątpliwie skrywał sprawiały, że był jeszcze bardziej atrakcyjny. Zdałam sobie sprawę, że Harry miał rację. Chciałam go widywać i nie zamierzałam rezygnować z naszych spotkań tylko dlatego, że Matt był jakiś uprzedzony.

***

Mama nie bardzo ufała mi po wczorajszym incydencie, więc pozwoliłam jej podwieźć się na miejsce. Czułam na sobie jej wzrok, kiedy wchodziłam do Starbucksa. Zauważyłam moją przyjaciółkę, siedzącą przy jednym ze stolików z fotelami. Pomachałam jej z oddali, a ona uśmiechnęła się na mój widok.
- Cześć! – niemal krzyknęła Cassie, podnosząc się z siedzenia, kiedy podeszłam bliżej.
Odpowiedziałam na przywitanie i cmoknęłam jej policzek. Zajęłam swoje miejsce, a po kilkudziesięciu sekundach pojawiła się sympatycznie wyglądająca kelnerka z pytaniem, czego sobie życzymy. Zamówiłyśmy dwie gorące czekolady, ponieważ na dworze było zimno.
- Spotkałam się wczoraj z Harrym i… z Mattem – palnęłam z lekkim wahaniem, bez żadnego wstępu.
Oczy Cassie rozszerzyły się do niesamowitych rozmiarów. Nie musiała mnie  namawiać, żebym pokrótce streściła jej przebieg mojego wczorajszego spotkania z Harrym i rozmowy z Mattem. W między czasie przyniesiono nasze napoje.
- Wow – odetchnęła przyjaciółka, sącząc gorącą czekoladę, kiedy skończyłam swoją opowieść. – Zaczekaj, to ten Harry, który stał ostatnio pod nasza szkołą?
- Szybko łapiesz, Cas – rzuciłam z sarkazmem, chwytając swój kubek.
- Och – wyglądała na trochę zaskoczoną.
Siedziałyśmy chwilę w ciszy, zanim nie usłyszałam kolejnego pytania.
- Tęsknisz za Mattem?
Tym razem to ja zostałam zaskoczona. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, ale w końcu zdecydowałam się na to, co myślę.
- Nie.
- Naprawdę? – zapytała, marszcząc brwi.
Wzięłam łyka stygnącego napoju i pokiwałam powoli głową.
- Nie chcę żyć tym co było. Jeśli mnie zdradził – trudno. Życzę mu jak najlepiej, bardziej wściekła jestem na Zo – westchnęłam.
Brwi Cassie ponownie zbliżyły się do siebie, tworząc głębokie zmarszczki na czole i wokół oczu.
- Chwila, czekaj – zawahała się. – Bardziej wściekła jesteś na jakąś przypadkową laskę, niż na chłopaka, który Cię zdradził, czy się mylę?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie mylisz się – odparłam.
Zmieniłyśmy temat na szkołę, co pozwoliło mi trochę się rozluźnić. Naprawdę, zaczynałam mieć po dziurki w nosie Matta, naszego związku i jego zdrady. Byłam tym po prostu zmęczona, brakowało mi trochę normalności.
Przyjaciółka właśnie skarżyła się na panią Harris, nauczycielkę angielskiego, kiedy w oczy rzuciła mi się wysoka sylwetka chłopaka, który właśnie wszedł do kawiarni. Momentalnie przestałam słuchać Cassie, a moje usta bezwiednie otworzyły się, tworząc literę „o”. Harry otrzepał swoje loki ze śniegu i powiódł wzrokiem po wszystkich siedzących tutaj osobach, wyraźnie kogoś szukając.  Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, zobaczyłam wyraźne zaskoczenie na jego twarzy, którą po chwili rozświetlił uśmiech, tworząc dołeczki w policzkach. Cassie, widząc moją reakcję, którą było odwzajemnienie uśmiechu, odwróciła się.
- Czy to Harry? – zapytała, unosząc brwi do góry i szczerząc zęby.
Nie miałam szansy odpowiedzieć, bo chłopak pojawił się przy naszym stoliku.
- Cześć, jestem… - zwrócił się w stronę Cas, ale ta przerwała mu.
- Och, wiem jak masz na imię. Ronnie bardzo dużo o tobie opowiadała, prawda? – mrugnęła do mnie, a ja poczułam jak robię się czerwona na twarzy. – Mam na imię Cassie.
Bąknęłam pod nosem, by się zamknęła.
- Co tutaj robisz? – zapytałam Harry’ego, już nieco odważniej.
- Pewnie to samo , co wy – wzruszył obojętnie ramionami, ale jego twarz wciąż pozostawała rozświetlona przez piękny uśmiech. – Przyszedłem coś zamówić, ale nie martwcie się, nie będę was dłużej gnębił. Ktoś na mnie czeka – dało się wyczuć w jego głosie rozbawienie.
- Nie odchodź! – moja przyjaciółka brzmiała na zdesperowaną, przez co chłopak zachichotał. Posłałam jej za to mordercze spojrzenie, ale chyba go nie zauważyła, bo cała jej uwaga skupiła się na chłopaku, który stanął przy Harrym.
- Ileż można czekać na dwie mrożone kawy, palancie? 

                                                                                                 

Suprajs, suprajs ^^ Dodałam wcześniej, bo jakoś się uwinęłam i dodatkowo mam już napisany rozdział piąty, który zapewne wstawię jutro ;) Miłego wieczoru wszystkim, kochani xx 

14 komentarzy:

  1. Jak mnie ten Matt wkurza dalej XD hahah..ale i tak uwielbiam opowiadanianie *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę Cię jeszcze powkurza, ale nie martw się, wszystko wynagrodzę xx

      Usuń
  2. cudnyyyy po prostu cudny czekam na 5

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry o jezu, a ten Matt taki idiota myśli że jest taki boski a gówno prawda XDDDDDDDDD ~ królowa Majs ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie przepadam za Matem uśmierć go ;x

      Usuń
    2. Oj tak dobrze to nie ma xx

      Usuń
  4. To pierwszy POLSKI fanfik który mi sie podoba i w którym akcja ma sens a nie wyzniania miłości przy pierwszym spotkaniu . Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeej, przed dosłownie 20 minutami tu trafiłam i już przeczytałam 4 rozdziały ^^ Więc... podoba mi się bardzo, ale ja zawsze się muszę do czegoś doczepić :ddd Chodzi mi o to, że np. Jak piszesz że Ronnie wybiera się do kawiarni to chciałabym sobie bardziej tę kawiarnię wyobrazić :) Czyli jakbyś mogła więcej opisów ogólnie zamieszczać? W sensie, np. ze kawiarnia ma ściany zółte, stoliki są np. okrągłe z jakimiś tam obrusami czy cos :D Moim zdaniem jak jest więcej opisów, to lepiej się czyta i bardziej możesz sobie to wyobrazić :). Dobra kończę zrzędzić XD Tylko nie odpieraj tego jako złośliwość czy coś, tylko jako drobną uwagę :) A nie... zapomniałam jeszcze musze się doczepić :dd Moim zdaniem, akcja trochę za szybko się rozkręca, np. dowiedziała się o zdradzie, a już zaraz umówiła się z harrym :) wiesz o co chodzi, poza tym można dodać jeszcze inne epizody, by było ciekawiej :) DOBRA TERAZ KONIEC ZRZĘDZENIA!
    Teraz ci trochę posłodzę :PP
    Więc...ja ogólnie uwielbiam blogi, gdy ktoś ma jakieś tajemnice z przeszłości, i jak główny bohater jest niebezpieczny <3
    Fajnie dobierasz słownictwo, bo nie ma powtórzeń :) , nie robisz błędów :) Bo jak czytam bloga i widze błędy typu "przyjacielom" albo "kolerzanka" to od razu mnie odrzuca :)
    Ok, ja już będę kończyć, ale wybacz, wiem, że blogerzy tego nie lubią, ale muszę ci zaspamić moimi dwoma ulubionymi blogami :) Wybacz <3
    Więc zapraszam na:
    http://you-are-my-greatest-mistake.blogspot.com/
    psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/

    Więc do zobaczenia pod następnym rozdziałem
    ~Izzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miałam jeszcze spytać, czy masz aska i twittera? Wiesz jak coś to zaobserwuje :)) To miłego wieczorku :** <3

      Usuń
    2. Nie odbiorę tego jego złośliwość, nie martw się. Powinnam nawet podziękować, bo teraz przynajmniej wiem co robię źle. Co do opisów, no to unikam ich jak ognia, bo kiedy czytam bloga i widzę długi akapit z opisem, to mi się czytać odechciewa, ale postaram się coś w tym kierunki zrobić ;) Jeśli chodzi o Harry'ego i Ronnie to nie będą tak prędko razem, więc tu o nic nie musisz się martwić xx Mam aska specjalnie na potrzeby bloga, prywatnego nie używam, tt również nie x http://ask.fm/frozen_fanfiction

      Usuń
  6. Po prostu ahhhh..... Nie mogę się nadziwić że to Twój pierwszy blog. Każdy rozdział czytam na jednym wdechu. Boskooooo!!! Biegnę do 5 rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże, świetnie się zapowiada! Muszę przeczytać wszystko! :*

    OdpowiedzUsuń