Veronica's POV
Cassie chłonęła każde słowo mojej opowieści, a ja nie szczędziłam jej szczegółów. Tym razem nie krzywiła się, kiedy mówiłam jej o tym, jak Harry przyszedł do mnie pobity tamtej nocy, albo o pocałunku. Wręcz przeciwnie, z każdą chwilą uśmiech na jej twarzy tylko się pogłębiał.
Cassie chłonęła każde słowo mojej opowieści, a ja nie szczędziłam jej szczegółów. Tym razem nie krzywiła się, kiedy mówiłam jej o tym, jak Harry przyszedł do mnie pobity tamtej nocy, albo o pocałunku. Wręcz przeciwnie, z każdą chwilą uśmiech na jej twarzy tylko się pogłębiał.
- Lubisz go! – pisnęła podekscytowana, kiedy skończyłam.
Zarumieniłam się. Oczywiście, że miała rację, ale ja nie
miałam zamiaru tak szybko się do tego przyznawać.
- Wcale nie – bąknęłam, biorąc sporego łyka swojej kawy
mrożonej.
- Ależ tak! – krzyknęła zdecydowanie zbyt głośno.
Rozejrzałam się, ale na szczęście nikt poza starszym
samotnym mężczyzną nie zwrócił na nas uwagi.
- Ciszej – syknęłam.
Dziewczyna tylko wywróciła oczami.
- Jesteście razem? – zapytała lekkim tonem, ale
wiedziałam, że cholernie ją to ciekawi.
- Nie – odparłam z lekkim wahaniem. – Harry nie wydaje
się być kimś, kto jest zdolny do związków – dodałam, siląc się na obojętność.
- Sugerujesz, że próbuje dobrać się do twoich majtek?
Skinęłam głową. Naprawdę miałam to na myśli, niezależnie
od tego, czy moje oczekiwania były inne. Obiecałam sobie w duchu, że później
się nad tym zastanowię.
- Nie uważasz, że gdyby taki był jego cel, to już dawno
czegoś by próbował? – głos Cassie przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Może i masz rację – westchnęłam. – Musimy o tym
rozmawiać?
- Nie, oczywiście, że nie – uśmiechnęła się z czułością.
– Po prostu myślę, że zbyt pochopnie go oceniasz.
Parsknęłam sarkastycznie.
- I ty to mówisz?
Przyjaciółka milczała przez dłuższą chwilę, więc
postanowiłam wykorzystać okazję.
- Słuchaj… - zaczęłam niepewnie, a ona spojrzała na mnie
swoimi wielkimi oczami z niezwykłą ostrożnością, jakby domyślała się co chcę
powiedzieć. Zagryzłam nerwowo wargę.
- Nie zataiłam przed tobą nic – no może poza incydentem z
Mattem, kiedy usiłował… sama nie wiem co. Ale to tylko dla jej dobra.
- I?
- I ty też powinnaś być ze mną szczera – westchnęłam.
Cassie uciekła spojrzeniem gdzieś w bok.
- Jestem – mruknęła.
Pokręciłam głową.
- W dalszym ciągu nie odpowiedziałaś na moje wielokrotnie
zadane pytanie – zwróciłam jej uwagę.
- Jakie znów pytanie? – zgrywała głupią, ale doskonale
zdawałam sobie sprawę, że wie o czym mówię.
- Skąd znasz Zayna? – starałam się, by mój głos brzmiał
miękko.
Zauważyłam, że warga dziewczyny nieznacznie zadrżała.
- Dlaczego w ogóle uparłaś się, że go znam? – skrzywiła
się.
Zaczynała mnie naprawdę irytować, jakby nie mogła po
prostu powiedzieć prawdy.
- Bo widzę jak się przy nim zachowujesz – odparłam,
opadając na oparcie krzesła.
- Jak według ciebie się przy nim zachowuję?
- Jesteś wystraszona – wzruszyłam ramionami, choć tak
naprawdę cholernie się martwiłam.
Kąciki ust Cassie uniosły się delikatnie do góry.
- Kiedyś ci powiem. Jeszcze nie teraz. Nie naciskaj,
proszę.
Wydałam z siebie zirytowane jęknięcie, ale odpuściłam.
***
W poniedziałek szłam do szkoły z duszą na ramieniu.
Naprawdę nie chciałam spotkać Matta po tym wszystkim co mi zrobił, czy też
próbował zrobić. Uważnie rozglądałam się po korytarzu lub boisku i zaczynałam panikować,
kiedy wyłapałam w tłumie sylwetkę od złudzenia przypominającą jego. Po lunchu
zorientowałam się, że na moje szczęście postanowił zrobić sobie wolne. Podobnie
wyglądały wtorek i środa. Dopiero w czwartek odważyłam się na odrobinę swobody,
jednak jak na złość chłopak musiał się pojawić. Unikałam go jak ognia, ale
właśnie zbliżała się lekcja, którą jako jedyną mieliśmy w tym samym czasie.
Znienawidzony przeze mnie wf.
Z uczuciem irytacji weszłam do damskiej szatni, gdzie
nikt nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Zaraz za mną wpadła zdyszana
Cassie, zyskując kilka krzywych spojrzeń, które odwzajemniła, nim ruszyła w
moją stronę.
- Ronnie? – szepnęła, dbając o to, bym tylko ja mogła ją
usłyszeć.
- Wszystko w porządku? – zapytałam, wciągając na siebie wygodne
spodnie do jogi.
- Harry tutaj jest.
Zesztywniałam na te słowa. Harry? Co on mógł tu robić? Bo
przecież nie przyjechał się ze mną zobaczyć, prawda? Musiał wiedzieć, że moje
zajęcia kończą się później.
- Widziałaś się z nim? – spojrzałam na przyjaciółkę, a
ona zagryzła nerwowo wargę.
- Nie – odparła.
- Ale?
- Rozmawiał z Mattem – westchnęła, opadając na ławkę.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zostałyśmy same w szatni.
- Jesteś pewna, że tylko rozmawiali?
Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu byłam niemal pewna,
że na tym się nie skończy. Zbyt dobrze znałam wybuchowy charakter Harry’ego.
Przed oczami stanęła mi scena, kiedy chłopak w przypływie złości zrzucił
wszystko z komody.
Cassie ledwie zauważalnie skinęła głową.
- Pospiesz się, trenerka się wścieknie, jeśli znowu się
spóźnimy – ponagliła mnie, a ja ze zdumieniem zauważyłam, że jest przebrana.
Zawiązałam buty i pospieszyłyśmy na salę gimnastyczną.
Przy wejściu wpadłyśmy na panią Cole.
- Dziesięć okrążeń plus pięć dodatkowych za spóźnienie.
Żadnych oszustw, zaraz wrócę – warknęła.
Zmierzyła nas wzrokiem i odeszła. Wywróciłam oczami.
Upięłam włosy w luźnego kucyka i zaczęłyśmy truchtać wokół naszej połówki. Cały
czas nerwowo rozglądałam się w poszukiwaniu Matta, ale nie mogłam wypatrzeć go
wśród chłopców rozgrzewających się po drugiej stronie boiska. Z utęsknieniem
wyczekiwałam dzwonka, ale jak na złość lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Kiedy
w końcu po czterech rozegranych meczach siatkówki trenerka pozwoliła nam iść do
szatni, moje serce zaczęło pompować krew dwa razy szybciej niż zwykle, a dłonie
pociły się i to wcale nie od nadmiaru wysiłku fizycznego. By zaoszczędzić czas,
zmieniłam tylko bluzkę.
- Chcesz pójść ze mną? – zapytałam Cassie z grzeczności,
jednak w głębi duszy miałam nadzieję, że odmówi.
- Do Harry’ego? Och, nie, dzięki za propozycję, ale
obiecałam Jonnah, że zjem z nim dzisiaj lunch – odparła ku mojej uldze.
Chwila, co?
- Ty i Jonnah? – nie potrafiłam ukryć zdumienia.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i przygryzła wargę,
próbując ukryć uśmiech.
- Chyba czeka nas pogawędka, moja panno – przybrałam
żartobliwy ton i uniosłam palec wskazujący do góry, na co zachichotała.
- Do zobaczenia później – pożegnałam się wesoło, choć
stres zjadał mnie od środka. Chwyciłam ciężką torbę i wybiegłam z pomieszczenia,
kierując się w stronę parkingu.
O tej porze zazwyczaj kręciło się tam sporo dzieciaków,
ale tym razem udało zdążyć mi się przed wszystkimi, więc bez trudu dostrzegłam
wysokiego chłopaka z burzą loków opartego o samochód.
- Harry! – krzyknęłam, by zwrócić na siebie jego uwagę.
Wyglądał na zaskoczonego moim widokiem.
- Co tutaj robisz? – zapytałam, stając przed nim.
Wzruszył ramionami.
- Musiałem załatwić kilka spraw – posłał mi swój
szelmowski uśmiech, ale nie dałam się zwieść.
Przybrałam obronną pozycję, która składała się z
założonych rąk i uniesionej dumnie głowy.
- Te „sprawy” – zrobiłam cudzysłów w powietrzu – mają na
imię Matt?
Harry zmarszczył brwi.
- Widziałaś się z nim? – zapytał niepewnie.
Zastanowiłam się chwilę i postanowiłam blefować.
- Może.
Chłopak pobladł.
- Ronnie, czy on ci coś powiedział? – brzmiał na
przestraszonego, co było do niego niepodobne.
Nic z tego nie rozumiałam.
- Nie, dlaczego miałby?
Zmarszczka na moim czole pogłębiła się, kiedy Harry
odetchnął z ulgą.
- Wszystko w porządku? – zapytałam, na co skinął głową.
- Tak. Po prostu trzymaj się od niego z daleka
–westchnął.
Zignorowałam fakt, że właśnie mi rozkazuje tylko dlatego,
że sama wcześniej na to wpadłam. Spojrzałam na niego spode łba.
- Skąd się znacie?
Widziałam, że chłopak się waha.
- Obiecałeś mi rozmowę – przypomniałam mu. – Miałeś
odpowiedzieć na moje pytania.
- Ale jak każdy
człowiek, łamię obietnice – uśmiechnął się bezczelnie.
Czy on ze mnie kpił?
- Jesteś dupkiem – splunęłam.
Jego uśmiech pogłębił się.
- Nazywano mnie gorzej – wzruszył ramionami.
W to nie wątpiłam.
Harry wyciągnął dłoń w moją stronę i przyciągnął mnie do
siebie. Ułożył głowę na moim ramieniu, a jego włosy połaskotały moją szyję.
- Lubię te spodnie – mruknął wprost do mojego ucha, a ja
momentalnie oblałam się rumieńcem.
- Czy ty próbujesz odciągnąć moją uwagę? – udało mi się
przybrać neutralny ton głosu.
- Nie. Uważam temat za zakończony – skwitował.
Wywróciłam oczami. Postanowiłam nie drążyć tego w tej
chwili, ale to nie znaczyło, że całkiem odpuściłam. Zamierzałam za wszelką cenę
dowiedzieć się co łączyło go z Mattem.
- Będziesz zajęta w ten weekend? – zapytał
niespodziewanie z pewnego rodzaju ekscytacją w głosie.
Spojrzałam na niego ostrożnie.
- Raczej nie – odparłam.
- Świetnie – kąciki jego ust nieznacznie uniosły się ku
górze.
- Co tym razem planujesz?
- Zamierzam pokazać ci jak wygląda prawdziwa impreza –
chłopak położył nacisk na przedostatnie słowo.
- O nie – jęknęłam. – Żadnych imprez.
- Proszę, daj temu miejscu szansę – wymruczał.
Uniosłam brew do góry.
- Temu miejscu? To nie brzmi dobrze.
Harry wyszczerzył zęby.
- Nie – zgodził się. – Ale pokochasz to.
Stałam, zastanawiając się od kiedy jestem zdolna zrobić
dla chłopaka coś, czego po prostu nienawidzę.
Od dnia, w którym poznałaś Harry’ego, podsunęła mi moja
podświadomość, ale kazałam jej się zamknąć.
_______________
Witam xx Nie będę się dzisiaj rozpisywać. Planowałam napisać notkę na połowę rozdziału z życzeniami dla chłopców, ale oni i tak tego nie przeczytają nigdy, więc nie będę was zanudzaać i tylko przypomnę, że jeśli ktoś chciałby wpisać się na listę osób informowanych o nowych rozdziałach to odsyłam do zakładki "Informowani". Do soboty xx
Jestem pierwsza :) Świetny rozdziałek. A Harry i ona mhm... ;* Idealni. Jesteś świetna więc życzę weny <3
OdpowiedzUsuń#W Vas Happenin?
Dziękuję, ale ty również masz niesamowity talent ;) <3
Usuńperfekt <3
OdpowiedzUsuńsuper *^*
OdpowiedzUsuń/madziqqaaa z aska xd
Mmmm uwielbiam ;3
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię i życzę duużooo weny ;*
I sto lat dla chłopaków ♥
~Natii♥
Dziękuję xx
Usuńkolejny boski rozdział.Razem z Harrym "wyglądają" tak yh ♥ czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń@Ania2368 z aska ;)
OdpowiedzUsuńKochaaam . Supeer <33
#SR Kasiaa 1D
Awwww jaram się <3 Już chcę sobotę. :D Świeeetny rozdział kochanie <3
OdpowiedzUsuń~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^
Niech oni chodzą ze sobą świetny *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, świetne!
OdpowiedzUsuńWzięłam się za czytanie i po prostu 'Wow!'
Błagam dodaj następny jak najszybciej ;)
Weny kochanie :*
Dziękuję bardzo :) xx
UsuńSuper :) czytam i czekam :D
OdpowiedzUsuń/Bella
Pani Cole - nic nie mówię hahahahahahaha
OdpowiedzUsuńImprezka się szykuje mmmmmm xx
Awwww. Weekendzik z Hazzem , metro. Xd /Paula
OdpowiedzUsuń