Veronica's POV
Irytujący dźwięk dzwoniącego telefonu wdarł się do mojej
świadomości, wyrywając mnie ze snu. Czyjeś ramię ciasno oplatało moją talię
tak, że nie potrafiłam się ruszyć. Usłyszałam zduszony jęk za plecami.
- Wyłącz to cholerstwo – wymruczał Harry w moje włosy.
Przytuliłam mocniej głowę do poduszki i nakryłam się
cienką kołdrą.
- To twoja komórka – zwróciłam mu uwagę.
Chłopak wydał z siebie dziwne fuknięcie i z ociąganiem
zwlekł się z łóżka.
- Czego? – jego nieprzyjemne warknięcie dochodziło z
drugiego końca pokoju.
Zrezygnowałam z kolejnej próby zaśnięcia i podniosłam się
do siadu. Harry posłał mi delikatny uśmiech, którego nie mogłam nie
odwzajemnić. Wydawał się w ogóle nie skupiać na tym, co mówi jego rozmówca.
- Zaraz wracam – wyszeptał bezgłośnie w moim kierunku i
opuścił pomieszczenie.
Zsunęłam się z miękkiego materaca i niechcący nastąpiłam
na pozłacaną ramkę na zdjęcia, którą chłopak wczorajszej nocy zrzucił z komody
w przypływie złości. Schyliłam się, by ją podnieść, a moim oczom ukazała się
fotografia nieznajomej dziewczyny o smutnym uśmiechu przytulonej do boku sporo
starszego mężczyzny. Długie, poplątane włosy zakrywały prawy profil jej twarzy,
ale potrafiłam stwierdzić, że jest bardzo ładna. Wpatrywałam się w zdjęcie
przez dłuższy czas, zanim wzięłam do rąk następne, przedstawiające tą samą
dziewczynę. Tym razem siedziała na ławeczce, wyglądała na zamyśloną i
nieobecną. Jakby nie zdawała sobie sprawy, że jest uwieczniana.
- Co robisz? – usłyszałam za plecami głos Harry’ego.
Odwróciłam się zmieszana. Czułam się przyłapana na
gorącym uczynku, chociaż tak naprawdę nie robiłam nic złego.
- Chciałam trochę posprzątać ten bałagan – skłamałam,
rumieniąc się.
Chłopak przyjrzał mi się badawczo i ruszył w moim
kierunku.
- Sam to później zrobię.
Jego wzrok spoczął na trzymanej przeze mnie ramce na
zdjęcia.
- Wcale nie zamierzałaś sprzątać – stwierdził spokojnie.
- Nie – przyznałam. – Kto to? – zapytałam, podając mu
fotografię.
Harry oparł podbródek o moje ramię, a jego ręce owinęły
się wokół mojej talii.
- Gemma – oznajmił cichym głosem, a atmosfera w pokoju
uległa drastycznej zmianie. Powietrze stało się cięższe, przeczuwałam, że to
delikatny temat. Nie byłam pewna czy powinnam drążyć go dalej, ale ciekawość
wzięła w górę.
- Kim jest Gemma?
- Na pewno nie osobą, o której chciałbym rozmawiać – westchnął, składając ostrożnie pocałunek na
mojej skroni. Poczułam mimowolne mrowienie w brzuchu i odwróciłam się w jego
stronę.
- Przyniosłem twoje rzeczy z samochodu – wskazał
podbródkiem jakiś punkt za moimi plecami.
Obrzuciłam go krytycznym spojrzeniem.
- Wyszedłeś z domu… w tym? – zdumiałam się.
Harry nie miał na sobie dosłownie nic oprócz bokserek.
- To nic, czego sąsiedzi wcześniej nie widzieli – mrugnął
do mnie zabawnie.
Wywróciłam oczami, a chłopak uśmiechnął się, ukazując dwa
urocze dołeczki. W tej chwili wyglądał jak słodkie dziecko, a nie jak ktoś,
kogo można się bać.
- O której powinnaś być w domu? – mruknął wprost do
mojego ucha.
Wzruszyłam ramionami.
- A która jest? – zapytałam, wdychając jego cudowny
zapach.
- Po jedenastej – odparł.
- Właściwie, możesz mnie odwieźć za chwilę. Tylko będę
musiała się przebrać.
- Jasne, księżniczko.
Moje serce zaczęło bić ze zdwojoną siłą. Wyswobodziłam się z jego uścisku i zabrałam
torebkę, po czym udałam się do łazienki. Z ulgą wyszorowałam zęby, rozczesałam
włosy i włożyłam na siebie własną bieliznę oraz czarne rurki. Postanowiłam
zostać w koszulce Harry’ego, była naprawdę wygodna. Wróciłam do sypialni, ale pokój
okazał się pusty. Chwyciłam tylko rzucone w kąt szpilki i przeszłam przez wąski
korytarz. Znalazłam się w niewielkim salonie połączonym z jeszcze mniejszą
kuchnią. Moja szczęka niemal sięgnęła zagraconej podłogi, kiedy ujrzałam
panujący tu bałagan.
- Harry, poważnie. Powinieneś tutaj posprzątać. Kto
normalny żyje w takich warunkach? – jęknęłam, patrząc z pewnym wyrzutem na
chłopaka, który zakładał w progu swoje conversy.
- Ja. Ale w
porządku, wezmę to pod uwagę – na jego twarzy zagościł półuśmiech.
Ruszyłam przez pomieszczenie, starając się omijać
porozrzucane po nim ubrania. Stanęłam na środku przytulnego przedpokoju i
rozejrzałam się bezradnie.
- Co? – zapytał wesoło Harry.
Pokręciłam głową.
- Nic, po prostu zapomniałam butów na zmianę –
westchnęłam sfrustrowana.
- Zaproponowałbym ci swoje, ale raczej nie twój rozmiar –
powiedział z udawanym smutkiem.
Niespodziewanie chłopak odwrócił się tyłem do mnie.
- Wskakuj – pochylił się.
Zawahałam się.
- No wchodź – ponaglił mnie z cieniem rozbawienia w
głosie.
Objęłam go za szyję i podskoczyłam, po czym zaczepiłam
się nogami w jego pasie. Harry wyprostował się bez trudu. Chwycił pęk kluczy z
szafki i opuścił mieszkanie ze mną na plecach.
- Właściwie, dlaczego zatrzymałaś moją koszulkę? -
zapytał, schodząc ostrożnie po schodach.
- Lubię ją – uśmiechnęłam się bardziej do siebie, bo
chłopak nie mógł tego zobaczyć.
- Cokolwiek powiesz, księżniczko.
Nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć, że właśnie
wywrócił oczami.
***
Po tym jak Harry odwiózł mnie do domu, zaproponowałam mu
wejście do środka, ale odmówił, twierdząc, że ma dużo pracy i pożegnał mnie
krótkim „do zobaczenia”. Podjazd był pusty, więc domyśliłam się, że mama
wyszła. Napisałam do niej sms’a z pytaniem gdzie jest i o której wróci, ale nie
dostałam odpowiedzi. Zjadłam w pośpiechu miskę ulubionych płatków z mlekiem i
ruszyłam do swojego pokoju, gdzie przebrałam się w stary dres. Wyjęłam z torby
potrzebne książki i zabrałam się za odrabianie pracy domowej. Byłam ucieszona
faktem, że jutrzejszego dnia nie mam żadnej klasówki i nie muszę marnować na
naukę więcej czasu niż to konieczne. Około piętnastej usłyszałam dochodzący z
dołu zgrzyt klucza w zamku. Zbiegłam po schodach i ujrzałam uśmiechniętą od
ucha do ucha mamę.
- Cześć, skarbie! – rzuciła na powitanie i zdjęła
płaszcz.
- Wszystko w porządku, mamo? – zapytałam, przyglądając
jej się uważnie.
- Jak najbardziej. Spotkałam się dzisiaj z panią Blakely,
zostałyśmy zaproszone na rodzinnego grilla w przyszły weekend.
O mój Boże, naprawdę nienawidziłam tych schadzek. Owszem,
państwo Blakely byli miłymi ludźmi, ale ich córka, Zoey była moim najgorszym
koszmarem. Zadufana w sobie, dostawała wszystko czego chciała, chłopcy
rozkładali czerwony dywan pod jej nogami, a w dodatku zaczęła spotykać się z
Mattem, kiedy tylko oficjalnie z nim zerwałam. Nie to, żebym była zazdrosna. Po
prostu jej nienawidzę, a moja mama choć doskonale o tym wiedziała, zawsze
zmuszała mnie zmuszać, bym tam z nią chodziła i wytrzymywała krzywe spojrzenie
Zoey.
- Tym razem mnie w to nie wrobisz – założyłam ręce i
uniosłam dumnie głowę do góry.
- Kochanie, daj spokój – mama westchnęła, kierując się do
kuchni. – Jesteś prawie dorosła, przestań zachowywać się jak dziecko.
- Skoro jestem taka dorosła, to pozwól mi decydować czy
chcę tam iść, czy nie – rzuciłam z irytacją i wróciłam na górę, zanim kobieta
zdążyła cokolwiek dodać.
Wzięłam laptopa i ułożyłam się wygodnie w łóżku.
Zalogowałam się na facebook’u i zobaczyłam zieloną kropkę przy nazwisku Cassie.
Zawahałam się, zanim wysłałam wiadomość.
„ Powinnyśmy pogadać”.
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź.
„ Chyba tak. Może Starbucks?”
Chodzenie do tej kawiarni stało się naszym cotygodniowym
rytuałem, odbywanym w każdą niedzielę.
„ Jasne. Będę na miejscu za godzinę” – odpisałam i
zamknęłam laptopa.
Przebrałam się w fioletową bluzę wkładaną przez głowę i
czarne legginsy. Włosy spięłam w wysoki kucyk, a na rzęsy nałożyłam minimalną
ilość tuszu. Nie czułam potrzeby taszczenia ze sobą torebki, więc wyjęte ze
starej skarbonki pieniądze i telefon upchnęłam do kieszeni. Zeszłam na dół i
stanęłam w progu kuchni.
- Mamo, mogę wziąć twój samochód? – zapytałam, posyłając
jej najmilszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Wychodzisz? – westchnęła, nie odwracając się w moją
stronę.
- Tak, umówiłam się z Cassie. To jakiś problem?
Zapadła cisza. Przestąpiłam nerwowo z nogi na nogę,
tracąc powoli cierpliwość.
- Mamo? – ponagliłam ją.
- Nie, skarbie. To nie problem – w końcu zdecydowała się
na mnie spojrzeć, ale w jej oczach dostrzegłam chłód. Ma okres, czy jak?
- Więc? – poprosiłam, ponownie się uśmiechając.
Z westchnieniem podała mi kluczyki do swojego starego
volkswagena. Pocałowałam jej policzek i
wyszłam z domu. Jazda zajęła mi niedługą chwilę i na miejscu byłam dziesięć
minut przed czasem. Zaparkowałam samochód i ku mojej uldze (albo i nie), zauważyłam
przyjaciółkę stojącą przy wejściu. Stanęłam przed nią, nie wiedząc co powinnam
zrobić lub powiedzieć.
- Hej – mruknęłam.
- Och, Ronnie! – wybuch Cassie zaskoczył mnie.
Ramiona dziewczyny zacisnęły się wokół mojego ciała,
tamując dopływ powietrza do płuc.
- Tak bardzo cię przepraszam! Naprawdę, nie chciałam żeby
tak się skończyło. Wiem, że bezpodstawnie oskarżałam Harry’ego, nawet go nie
znam i obiecuję, że to był ostatni raz! Rozumiem, że go lubisz i nie będę
robiła ci wyrzutów z tego powodu – głos dziewczyny brzmiał, jakby zaraz miała
się rozpłakać.
- W porządku, tylko błagam! Puść mnie, nim się uduszę.
- Przepraszam! – pisnęła ze strachem, odsuwając się ode
mnie.
Z moich ust wydobył się chichot.
- A więc… - przyjaciółka uśmiechnęła się.
- Więc?
- Opowiedz mi wszystko! – w jej głosie słyszałam dziecięce
podekscytowanie.
____________
O Boże, jeśli wcześniej narzekałam, że jestem niezadowolona to nie wiem co teraz powinnam napisać. Kolejny rozdział pojawi się w środę, będę trochę zajęta teraz.
No więc, utworzyłam zakładkę "Informowani", w której zapisałam wszystkie osoby, które informuję o nowych rozdziałach. Jeżeli ktoś z was jeszcze do mnie nie napisał z prośbą o to, niech napisze w komentarzu swoją nazwę na asku (lub twitterze, jeśli woli). Później usunę komentarz i po prostu dopiszę daną osobę do listy.
No, już nie przynudzam. Miłego dnia, a właściwie już wieczoru xx
O, jestem pierwsza! Więc tak, rozdział cudowny! :D Zawsze, kiedy w rozdziale pojawia się Harry, zatykam buzię, bo wiem, że będę zaraz piszczeć xD Nie, nic...xd
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny piszę- zakochałam się w blogu. <3
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i szkoda, że pojawi się on dopiero w środę :( Ale rozumiem, życie prywatne. :) Rodzina, przyjaciele i te sprawy :D
Kocham x
~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^
No! Wreszcie mogę podziękować za zrozumienie :) xx
UsuńŚwietny rozdziałek, tylko czekam na te słodkie, trzymające w napięciu sceny z Harrym. Eh ;* Genialna <3 Weny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję xx
UsuńŚwietny *-* Czekam na kolejne <3 / @madziqqaaa
OdpowiedzUsuńMogę być informowana na asku? Genialny blog! Masz talent! Moja nazwa to @kocham1dfan czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJasne, że możesz, ale proszę żebyście takie rzeczy pisali w zakładce "Informowani" xx
UsuńBoziu <3 jak zawsze niesamowity, fantastyczny, cudowny, wyjątkowy rozdział napisany przez moją idolkę <3 kooooooooooooocham <3 środo, błagam nadejdź jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńTwoja kochana Emilia, księżniczka Harry'ego <3 xx
Tobie zdążę jeszcze sto razy podziękować na fb xx
UsuńSuper :) czekam na następny ^ ^
OdpowiedzUsuń/Bella
cudeńko, no po prostu cudeńko <3 czemu tak późno kolejny?
OdpowiedzUsuńNapisałam że nie będę teraz miała czasu :) Poza tym niedawno ustalałam regularne terminy i mam zamiar się ich trzymać xx
UsuńNa poczatku bylo fajnie. Ale w piatym rozdziale napisalas ze Ronnie nie boi sie Harrego a w szostym powiedziala czy ty tam napisalas ze ona sie go boi . Bez sensu . Rozdzialy sa krotkie i wszystko dzieje sie bardzo szybko . Moim zdaniem najpierw popracuj nad pisaniem opowiadan a potem pisz je na blogu . To nje jest hejt tylko moja opinia :) mozesz wziasc ja sobie do serca ale nie musisz
OdpowiedzUsuńZ góry zaznaczam, że nie odbieram tego jako hejta ;) Ale chciałabym zauważyć, że mogłaś czytać uważniej, bo pod koniec piątego rozdziału Harry wystraszył Ronnie, więc to chyba logiczne że potem się go bała. Rozdziały są takie, a nie inne bo na pisanie dłuższych niestety nie mam czasu. Mam życie prywatne, przyjaciół, rodzinę i nie jestem w stanie poświęcić się w całości pisaniu opowiadania :) A jeśli chodzi o to, że dla Ciebie wszystko dzieje się za szybko, to już twoja indywidualna sprawa, bo czytałam mnóstwo blogów gdzie akcja toczy się o wiele szybciej. Choćby w Afterze, gdzie rozdziały są o ponad połowę krótsze, a w rozdziale 25 była czerwona czcionka. Więc to pozostawiam Tobie, jednakże nie zmuszam Cię do czytania tego ff ;)
UsuńKocham ten fanfiction ♥
OdpowiedzUsuńcieszę się, że dodajesz regularnie rozdziały i są one na serio-niesamowite! :) /fryzjerka Louis'a
Zajebisty!
OdpowiedzUsuńHej, postanowiłam Cie nominować do LIEBSTER AWARDS, więcje informacji dostaniesz tu: http://odmarzenpoonedirectionimagin.blogspot.com/2014/07/liebster-awards-2.html + Zapraszam do komentowania. xx
OdpowiedzUsuń'Ma okres, czy jak?' - dalej się śmieje kochanie XD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny, ide po następny xx
Nazwa na ask @Kasiaa_a
OdpowiedzUsuń;)
Jay <3 pogodziły się! Świetna nowina ♥
OdpowiedzUsuń