Veronica's POV
Oblizałam suche wargi, rozglądając się po zatłoczonym
parkingu w poszukiwaniu znajomego volkswagena. Kiedy nigdzie go nie
dostrzegłam, przeniosłam swoją uwagę z powrotem na Zayn’a. Chłopak wpatrywał
się we mnie z nieskrywaną satysfakcją, a ja nie miałam pojęcia dlaczego.
- Co tutaj robisz? – syknęłam, starannie maskując strach
rosnący w moim sercu.
Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy przy wszystkich
uczniach mojej szkoły, jednak nie mogłam uspokoić swoich myśli.
- Wpadłem w odwiedziny do mojej koleżanki – oznajmił,
jakby to było całkiem normalne.
Spojrzałam zaniepokojona na Cassie, która nawet nie
usiłowała ukryć przerażenia. Ten koleś był dziwakiem, przysięgam. Coś musiało
być z nim nie tak. Zarejestrowałam moment, w którym odbił się od murku i
cofnęłam się o krok do tyłu, szarpiąc za rękę przyjaciółkę.
- Nie jestem twoją koleżanką – niemal wyplułam te słowa.
Brew chłopaka uniosła się znacząco do góry.
- Zaprzeczasz? – spytał wyraźnie rozbawiony, powoli
zbliżając się w naszą stronę.
Nagle Cassie ocknęła się. Jej policzki przybrały czerwoną
barwę, prawdopodobnie spowodowane to było złością. Rzuciła się w kierunku
Zayn’a, zaskakując tym samym nas oboje.
- Ty dupku! – wrzasnęła i wzięła ogromny zamach, jednak
chłopak złapał jej rękę, nim zdążyła ona zetknąć się z jego twarzą i odepchnął dziewczynę.
Wokół nas zebrała się spora grupka osób. Dziewczyny
szeptały i chichotały między sobą, wgapiając się w Zayn’a i kompletnie
ignorując całe zajście, a chłopcy z zaciekawieniem obserwowali rozwój wypadków.
Rozejrzałam się gorączkowo po znajomych twarzach, szukając pomocy, gdy Cassie
tymczasem szykowała się do kolejnego „ataku”.
Westchnęłam. Już miałam się poddać i sama spróbować jakoś
załagodzić sytuację, ale w oczy rzuciła mi się wysoka, umięśniona sylwetka
Matt’a, przepychającego się przez tłum.
O nie, pomyślałam. Gorzej już chyba być nie mogło.
- Co, do kurwy? – warknął donośnie i kompletnie mnie
ignorując, stanął pomiędzy Zaynem, a Cassie. Swoimi szerokimi plecami zastąpił
dziewczynie drogę, a ja pociągnęłam ją do siebie.
- Co ci strzeliło do głowy? – syknęłam wściekle. – Mógł
cię uderzyć!
Naprawdę się o nią martwiłam, jednak ona tylko wzruszyła
ramionami. Wyglądała nieco spokojniej, chociaż zwróciłam uwagę na jej trzęsące
się dłonie.
Zayn chwycił kołnierz koszuli Matt’a i przycisnął go do
murku, jednak chłopak nie pozostał mu
dłużny i po chwili to on nad nim górował.
- Wypierdalaj stąd, Malik – splunął. – Mieliśmy umowę,
czyżbyś już zapomniał?
Nie miałam pojęcia o jakiej umowie mówił i chyba nawet
nie chciałam wiedzieć. Chwyciłam
przyjaciółkę za nadgarstek i ciągnąc ją za sobą, wydostałam nas z tego
skupiska.
- Dobrze się czujesz? – zapytałam niepewnie.
Skinęła głową, ale jej twarz zdradzała coś zupełnie
odwrotnego.
- Chodźmy stąd po prostu – poprosiła.
Skierowałyśmy się w stronę jej samochodu. Z oddali
dostrzegłam znajomego volkswagena wjeżdżającego na parking. Obróciłam się, by
po raz ostatni rzucić okiem na ostrą wymianę zdań między Matt’em a Zayn’em,
która powoli przerodziła się w szarpaninę.
- Jak myślisz, dlaczego Matt się wtrącił? – Cassie zwróciła moją uwagę na siebie.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem – odparłam. – Ale chyba nie chodziło o żadną z
nas.
- Nie wtrącałby się gdyby chodziło o którąś z nas –
zgodziła się za mną, otwierając drzwi swojego volvo. – Ale zastanawia mnie ta
cała „umowa” – zrobiła cudzysłów w powietrzu.
Prawdę mówiąc, mnie również to zastanawiało, ale udałam
obojętność.
Mama zatrzymała samochód tuż obok. Pożegnałam się z
Cassie buziakiem w policzek i wsiadłam do pojazdu.
- Cześć skarbie – wesoły głos kobiety pozwolił mi myśleć,
że już jej przeszło.
- Cześć – odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.
Zapięłam pas i ruszyłyśmy. Droga przebiegła nam w
milczeniu zakłócanym jedynie przez cicho grające radio. Po jakiś dziesięciu
minutach byłyśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i od razu pospieszyłam na górę
do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko, wygrzebując
telefon z kieszeni. Już chciałam wykręcić numer Harry’ego, gdy głowa mamy
wychyliła się zza drewnianej powłoki.
- Co powiesz na to, żebym dzisiaj zamówiła pizzę? –
zaproponowała.
- Jasne – zgodziłam się ochoczo.
Czekałam, aż opuści mój pokój, ale zamiast tego tylko
weszła głębiej i przysiadła na brzegu miękkiego materaca. Jej łagodny wzrok
przepełniony był czułością.
- Kochanie, ostatnio jesteś taka zamknięta… - zaczęła, a
ja miałam ochotę wywrócić teatralnie oczami.
- Mamo, proszę. Daj spokój – przerwałam jej, krzywiąc
się.
- Dlaczego okłamałaś mnie w sprawie tego chłopca? Do tej
pory się tak nie zachowywałaś – drążyła dalej.
Westchnęłam. Nie sądziłam bym robiła coś strasznego, ale
faktem było, że wcześniej jej nie okłamywałam cały czas.
- Już przeprosiłam – wymamrotałam.
Pokiwała głową i posłała mi ciepły uśmiech, w którym
jednak wyczułam smutek.
- Po prostu się martwię i chciałabym wiedzieć co dzieje
się w twoim życiu. – Pogładziła dłonią mój policzek.
Zdawałam sobie z tego sprawę, ale nie miałam ochoty
przedstawiać jej Harry’ego i prosić ją o to, by mógł zostać na noc, bo z góry
znałam jej odpowiedź, która za każdym razem brzmiałaby tak samo. Nie.
- To się więcej nie powtórzy – obiecałam, chociaż
podświadomie czułam, że kłamię.
Mama poddała się i po tym jak ucałowała moje czoło,
zeszła na dół. Straciłam chęć na rozmowę z Harry’m, więc odrzuciłam komórkę na
bok i leżałam jakiś czas, wpatrując się w idealnie biały sufit i rozmyślając.
Naprawdę zaczynałam mieć powoli dosyć tajemnic związanych
z Cassie i Zayn’em. Chciałam, by dziewczyna wreszcie powiedziała skąd go zna i
co zaszło pomiędzy nimi, bo co do tego, że cokolwiek zaszło – nie miałam
najmniejszych wątpliwości. Wtedy mogłabym pomóc jej rozwiązać problem, który
wyraźnie dawał jej się we znaki, gdy tylko Zayn znalazł się w pobliżu. Irytowała
mnie również niewiedza związana ze znajomością Harry’ego i Matt’a. Gołym okiem widać było, że ich relacje są
nieprzyjemne, niemal wrogie. Nie miałam pojęcia skąd mogliby się znać. Gdy Matt
był moim chłopakiem nic mi o tym nie wspominał. Po naszym zerwaniu zobaczyłam
jego drugie oblicze, które kompletnie nie pasowało do wizerunku pilnego,
grzecznego ucznia. Coś w tym wszystkim nie grało.
Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Pizza przyjechała – usłyszałam wołanie mamy.
Westchnęłam. Wcale nie byłam głodna, ale posłusznie
zeszłam do kuchni i zasiadłam do stołu.
Kobieta wyjęła z szafki dwa płaskie talerze, po czym położyła przede mną
jeden z nich. Usiadła naprzeciwko mnie i popchnęła kwadratowe pudełko z pizzą w
moją stronę.
- Dzięki – mruknęłam, wyjmując średniej wielkości
kawałek.
Jadłyśmy w milczeniu, ale nie czułam się skrępowana. To
wydawało się być całkowicie naturalne. Zabierałam się właśnie za trzeci
kawałek, gdy zabrzmiał dzwonek do drzwi. Z westchnieniem podniosłam się z
niezbyt wygodnego krzesła.
- Otworzę – oznajmiłam, wychodząc z kuchni.
Przekręciłam zamek w drzwiach frontowych i uchyliłam je
delikatnie, by zobaczyć kto to. O framugę opierał się czterdziestoletni
mężczyzna o ciemnych włosach. Kąciki jego ust opuszczone były ku dołowi. Na nie
tak znowu starej twarzy przybyło zmarszczek, a wyraziste sińce pod oczami były
oznaką zmęczenia. Człowiek, który stał przede mną zdecydowanie nie wyglądał na
szczęśliwego.
- Tata? – bąknęłam zaskoczona, marszcząc brwi.
_________________________________
A więc, z góry bardzo przepraszam, że rozdział jest taki krótki... W ogóle jestem z niego kompletnie niezadowolona i wstawiam go, bo nie mam czasu go zmieniać już. Przez ostatnie trzy dni choruję i to jedyne na co było mnie stać. Kolejny pojawi się w środę :)
♥
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ^^
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i duużoo zdrowia ;*
No to do następnego xx
Dziękuję :) Przyda się jedno i drugie xx
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńZdrowia xx
Urwane w najlepszym momencie xD Ale i tak super . :)
OdpowiedzUsuń/ Kasiaa_a
Fajny rozdział będziesz informowac @mehringkarolina
OdpowiedzUsuńJasne.
UsuńOjej wracaj mi szybko do zdrowia kochana ! :)
OdpowiedzUsuńNie zamartwiaj się o rozdział bo jest naprawdę świetny i dużo w nim się dzieje xD
Jak nie dasz rady napisać next to my to zrozumiemy a więc życzę ci powrotu do zdrowia i wielu pomysłów na next ;**
~ Julia Styles xx
Jeju dziękuję xx Ale raczej dam radę z kolejnym bo już powoli zdrowieję xx
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! <3 Kolejny będzie dłuższy mam nadzieję, ale rozumiem...to w takim razie zdrowiej tam x
OdpowiedzUsuń______________________________
fryzjerka Louis'a
Na pewno będzie dłuższy. Dziękuję xx
UsuńMimo wszystko i tak życzę Ci weny a przecież nie wszystkie rozdziały muszą być "bardzo wciągające i fajne" co nie oznacza wcale, że ten nie jest fajny. Zainteresowała mnie ta interwencja Matta. <3
OdpowiedzUsuń@VictoriaSweet15
A i jeszcze jedno : życzę szybkiego powrotu do zdrowia,! <3
OdpowiedzUsuń@VictoriaSweet15
Dziękuję bardzo xx
UsuńŚwietny ^^ jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. Nie wiem który raz powtarzam że masz talent? :* ♡♥
OdpowiedzUsuńHahaha, nie mam pojęcia :) xx
UsuńJak zawsze cudowny <3 Jak możesz mówić takie brednie, że rozdział Ci nie wyszedł? <3 Wręcz przeciwnie <3 Z niecierpliwością czekam na piątek <3 Jeszcze raz zdrówka skarbiee <3 /Twoja kochana Emilka <3 xx
OdpowiedzUsuńWyszedł super! Życzę weny ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Jestem tu po raz pierwszy, ale coś czuję, że będę wpadała częściej! Zaintrygowałaś mnie tym opowiadaniem :)
OdpowiedzUsuńŻyczę z całego serducha dużo weny :)
undertheveilofinnocence.blogspot.com
Ale nudy
OdpowiedzUsuńJak coś Cię nudzi to po co to czytasz? :)
Usuńnawet nie mów, ze rozdział Ci nie wyszedł, bo jest wspaniały! nie wiem jak to robisz....:D <3 z niecierpliwością czekam na środę! :* kc <3 :D
OdpowiedzUsuń~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^
Ale już jest środa... hahaha xD
Usuń