Veronica's POV
Odwróciłam się powoli w stronę dziewczyny. Patrzała na
mnie ze złością wymalowaną na twarzy. Przez chwilę chciałam zarzucić ją
wyjaśnieniami, ale pomyślałam, że Cassie jest moją przyjaciółką, a nie
nadopiekuńczą matką i nie mam obowiązku się z niczego tłumaczyć.
- Właściwie, jeśli masz na myśli pocałunek, to jest
właśnie to, co widziałaś – rzuciłam odważnie. – Dlaczego tak się wściekasz?
- Ponieważ osobą, którą pocałowałaś był Harry Styles! –
wrzasnęła, a jej policzki przybrały czerwoną barwę.
- Tak, ale co z tego? – westchnęłam z irytacją,
zakładając ręce.
Cassie wzięła kilka głębokich wdechów, nim ponownie się
odezwała.
- Nie podoba mi się on – oznajmiła, siląc się na spokój.
Och, cóż za przekonująca odpowiedź.
Tego właśnie oczekiwałam, brak jakichkolwiek argumentów z
jej strony tym bardziej sprawiał, że nie miałam zamiaru słuchać przyjaciółki.
Potrafiła dyktować mi z kim mogę się spotykać, a z kim nie, ale nie chciała
podać powodu, dla którego miałabym unikać Harry’ego.
- Pominęłaś jedną istotną rzecz. Nie ty podejmujesz
decyzje w moim życiu – położyłam nacisk na ostatnie dwa słowa.
Zapadło nieprzyjemne milczenie. Twarz Cassie nieco
złagodniała, ale wciąż wydawała się być niezadowolona. Przyjrzałam się jej
dokładniej i dostrzegłam cień zmartwienia, a może nawet strachu, który
próbowała zamaskować. Nagle przyszło mi do głowy coś oczywistego.
Odchrząknęłam.
- Powiedz mi tylko, czy to ma coś wspólnego z Zaynem? –
zapytałam ostrożnie.
Podniosła na mnie swoje spojrzenie, ale nie mogłam nic
wyczytać z jej oczu.
- Dlaczego miałoby? – odparowała chłodno. – Ronnie, po
prostu się o ciebie martwię.
Wiedziałam, że kłamie. Zbyt dobrze ją znałam, by w to
uwierzyć.
- Ależ wiem, że mam rację! Dlaczego tak się go boisz?! Co
sprawia, że go unikasz i każesz robić mi to samo z jego przyjacielem? –
krzyknęłam sfrustrowana całą tą sytuacją.
Jej warga drgnęła.
- Nie mieszaj w to wszystko Zayna.
Wyprostowałam się dumnie.
- Albo w tej chwili powiesz mi skąd go znasz, albo
wychodzę – oznajmiłam.
Cassie zawahała się. Przez chwilę sprawiała wrażenie,
jakby miała wyznać mi całą prawdę, jednak po chwili machnęła zrezygnowana ręką
w kierunku drzwi frontowych. Wciąż miałam nadzieję, że zmieni zdanie, ale
dziewczyna stała tylko z wzrokiem wbitym
w ziemię.
- W porządku – mruknęłam. – Mogę prosić o klucz do
twojego pokoju? Chciałabym zabrać swoje rzeczy.
- Jest otwarty – poinformowała mnie gorzkim tonem.
Zaskoczyło mnie to, ale nic nie powiedziałam. Ruszyłam
pospiesznie na górę. Chwyciłam czarną, skórzaną torbę i opuściłam dom
przyjaciółki. Nie uśmiechał mi się powrót do domu, a tym bardziej piechotą.
Nogi przeraźliwie bolały mnie od niewygodnych butów, więc zdjęłam je, gdy tylko
oddaliłam się na bezpieczną odległość od reszty towarzystwa. Chodnik był
naprawdę zimny, ale to tylko przynosiło mi ulgę. Czułam się naprawdę zmęczona i
żałowałam, że jest środek nocy. W innym wypadku wzięłabym autobus, albo
poprosiła mamę, by po mnie przyjechała. Doskonale wiedziałam, że jeśli wrócę o
tej godzinie, to będę musiała się tłumaczyć. Szłam jak najwolniej, tylko po to
żeby zabić jakoś czas. Niespodziewanie zza zakrętu wyjechał znajomy mercedes.
Kierowca zatrzymał się przy krawężniku i odsunął szybę.
- Zgubiłaś się? – zapytał Matt z ironicznym uśmieszkiem.
Zignorowałam go i przyspieszyłam kroku. Za późno
zrozumiałam, że w ten sposób popełniłam błąd.
- Wystraszyłem cię? – chłopak udał zmartwienie,
wysiadając z samochodu.
Nie musiałam się obracać, by wiedzieć, że idzie za mną.
Cholera, głowa pulsowała mi od tylu godzin spędzonych przy głośnej muzyce i
ostatnie o czym marzyłam w tamtej chwili to natrętny były.
- Odpieprz się – warknęłam cicho pewna, że i tak mnie
usłyszy, bo oprócz tego wokół nas panowała absolutna cisza.
- Och, daj spokój, Ronnie. Dobrze wiesz, że cię nie
skrzywdzę – zaśmiał się głęboko, tym samym wywołując u mnie nieprzyjemne
ciarki.
Właśnie w tym tkwił problem. Nie wiedziałam do czego
mógłby posunąć się Matt. Myślałam, że znam go lepiej niż ktokolwiek inny, a
okazało się, że jest całkiem odwrotnie.
Poczułam jak jego dłoń mocno zaciska się wokół mojego
nadgarstka. Chciałam krzyknąć, by mnie puścił, ale głos zamarł na moich
wargach, kiedy zostałam przyparta do zimnego, ceglanego muru, uderzając w niego
głową. Wydałam z siebie żałosne jęknięcie. Oczy zaszły mi łzami i zdałam sobie
sprawę w jak żałosnym położeniu się znalazłam. Przeklinałam siebie, że po
prostu nie spróbowałam pogodzić się z Cassie i nie zostałam na tej cholernej
imprezie. Wtedy nic by się nie wydarzyło, byłabym bezpieczna.
- Nie bój się mnie, kochanie – złowrogi szept Matta
dobiegł moich uszu.
Spróbowałam odepchnąć jego przyciśnięte ciało do mojego,
ale był silniejszy. Naparł na mnie jeszcze bardziej, a jego wilgotne usta
znaczyły ścieżkę na moim odsłoniętym ramieniu. Po chwili przeniósł się na
szyję. Odnalazł mój wrażliwy punkt tuż przy obojczyku i wpił się boleśnie
zębami w to miejsce. Na zmianę ssał je i podgryzał. Skóra zapiekła mnie
nieznośnie, a krótki szloch wyrwał się spomiędzy moich warg. Łzy spływały po
mojej twarzy, a ja nawet nie próbowałam ich pohamować.
- Proszę, puść mnie – błagałam, podczas gdy Matt wreszcie
odsunął się ode mnie, jednak nie na tyle, bym mogła się uwolnić.
- Jeszcze nie skończyłem – uśmiechnął się, ale w sposób,
który nie wróżył nic dobrego.
Przełknęłam głośno
ślinę i ponownie naparłam na jego klatkę piersiową.
- Dawniej się tak nie opierałaś – wymamrotał, wsuwając ręce
pod moją sukienkę.
Zamknęłam oczy i próbowałam wyobrazić sobie, że to wcale
się nie dzieje. Niespodziewanie poczułam jego usta na swoich. W wyniku szoku
rozchyliłam wargi, a chłopak wykorzystał okazję i wślizgnął się językiem do
środka.
- Pocałuj mnie – zażądał, nie odrywając się ode mnie.
Jego szorstkie dłonie błądziły po moim ciele, a ja miałam
ochotę zwymiotować. Zaskoczyło mnie, kiedy Matt puścił mnie po tak stosunkowo
krótkiej chwili. Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc i odważyłam się na
niego spojrzeć.
- Obawiam się, że nie mam czasu. Dokończymy następnym
razem. Miło było cię zobaczyć, Veronica – sposób w jaki wypowiedział moje imię
mnie przeraził.
Chciałam na niego nawrzeszczeć, ale byłam przerażona. Bez
słowa schyliłam się po szpilki i rzuciłam się przed siebie. Biegłam, a łzy
ograniczały mi pole widzenia. Skręciłam za róg z nadzieją, że Matt nie wpadnie
na pomysł, by jechać tą drogą. Pospiesznie wygrzebałam z torebki telefon i bez
zastanowienia wybrałam numer Harry’ego. Odebrał w ostatniej chwili, gdy już
miałam się rozłączyć.
- Ronnie?
Na dźwięk jego głosu wybuchłam głośnym, niekontrolowanym
płaczem.
- Ronnie, wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony.
- H-Harry… - udało mi się wykrztusić.
Omiotłam wzrokiem okolicę, by upewnić się, że jestem sama
i - na ile to możliwe - bezpieczna.
- Cholera, co się dzieje?
Oparłam się o chłodną ścianę, która drapała boleśnie mój
policzek i wzięłam głęboki oddech.
- Możesz po mnie przyjechać? – pisnęłam, zdradzając swój
strach.
Przypomniało mi się, że Zayn wyciągnął go z imprezy, bo
mieli jakąś sprawę do załatwienia i przez chwilę żałowałam, że w ogóle
zdecydowałam się do niego zadzwonić. Nie miałam zamiaru mu przeszkadzać.
- Oczywiście – oznajmił ku mojej uldze. Wydawał się być
zatroskany. - Gdzie jesteś?
Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegokolwiek
charakterystycznego punktu, ale w pobliżu nie znajdowało się nic, prócz obskurnych
mieszkań i jakiegoś zamkniętego lokalu z karteczką „Na sprzedaż”.
- Nie wiem – wyznałam z pewną skruchą.
- Wyszłaś z imprezy? – westchnął. Wciąż brzmiał na
zmartwionego.
- Tak, kierowałam się w stronę mojego domu, ale chyba się
zgubiłam – zaszlochałam.
Po drugiej stronie zapadła krótka cisza przerywana co
jakiś czas moim łkaniem.
- Pamiętasz bar, do którego kiedyś przyszłaś wypytać mnie
o Zayna? Powinnaś być niedaleko.
Zamyśliłam się. Jeśli bym zawróciła, myślę, że mogłabym
się do niego dostać.
- Tak – przytaknęłam.
- Dobrze – odetchnął Harry. – Idź tam i zaczekaj na mnie.
Jestem w pobliżu, będę za kilka minut – powiedział i rozłączył się.
Spróbowałam zebrać się w sobie i ruszyłam w odpowiednią
stronę. Bez trudu znalazłam pub, o którym mówił chłopak. Ogarnęła mnie ulga,
kiedy zorientowałam się, że parking jest pusty. Stałam w miejscu, wyczekując
czarnego samochodu. Objęłam się ramionami. Był środek zimy, a jedyne co miałam
na sobie w tamtej chwili to cienki materiał sukienki. Irracjonalny strach
ścisnął mi gardło, gdy zobaczyłam nadjeżdżające z oddali auto. Kierowca
zahamował z piskiem opon i pospiesznie wysiadł. Nie zdawałam sobie sprawy, że
wstrzymuję oddech, dopóki nie wypuściłam go głośno na widok Harry’ego. Chłopak
podbiegł pospiesznie w moją stronę, a ja mimowolnie cofnęłam się.
- Ronnie, nie bój się. To ja, nie zrobię ci krzywdy –
wyszeptał miękko, marszcząc przy tym brwi.
Wiedziałam to, ale nic nie mogłam poradzić na ten odruch.
Wolnym krokiem podeszłam w jego stronę, a para silnych ramion
owinęła się wokół mojego rozdygotanego ciała. Zamknięta w jego uścisku byłam
bezpieczna. Nikt nie mógł mnie skrzywdzić. Mocniej zatopiłam się w ramionach
Harry’ego i po raz kolejny tej nocy pozwoliłam sobie wybuchnąć głośnym płaczem.
___________________
Witam, zgodnie z obietnicą. Teraz walnę kazanie... xx
Na początku w ogóle nie wierzyłam w siebie i trudno mi było zacząć, ale kiedy już zaczęłam pisać, to moja praca została doceniona. Przez jakiś czas się to utrzymywało, jednak potem... Miałam wrażenie, że tracę czytelników. Przyznaję, że był taki moment, kiedy miałam ochotę rzucić tym wszystkim. Dzięki Bogu, nie zrobiłam tego, bo to byłby ogromny błąd. Ponownie daliście się we znaki, liczba komentarzy i waszych wiadomości na asku wzrosła, to naprawdę dało mi porządnego kopa w tyłek. Kocham was i dziękuję za wszystko. Jesteście najlepsi xx
Kolejny rozdział postaram się dodać we wtorek ale zobaczymy jak to będzie ;)
Jak zwykle znajdziecie mnie NA ASKU oraz NA TWITTERZE.
Miłego wieczoru xx
Mnie jako czytelnika na pewno nie stracisz ;*
OdpowiedzUsuńRozdział zajefajny <3 / Juls
Mam nadzieję że żadnego czytelnika nie strace xx
UsuńAwwww *.* kocham ten fanfic ! /fryzjerka Louis'a
OdpowiedzUsuńNajukochańsze xx
UsuńPG4 jest z ciebie dumne !
OdpowiedzUsuńTo się robi niebezpieczne... xx
UsuńRozdział jak zwykle zajebisty xx
OdpowiedzUsuńKażdy twój napisany rozdział jest super i PER-FECT ;)
Wierna czytelniczka
~ Julia Styles xx
Znów się wzruszam! xx
UsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńCały dzień czekałam ,aż nadejdzie kolejny rozdział! ❤️ /Wiktoria Stokowska
OdpowiedzUsuńDoczekałaś się ;)
UsuńCudownie piszesz, kochana! <3
OdpowiedzUsuńCo z tego, że chce mi się spać, ale musiałam do końca doczytać wszystkie rozdziały, bo są boskie!!!
Nie mogę doczekać się nexta xx
Jeśli mogłabyś, to informuj mnie na asku o nowych rozdziałach
Buziaki ;*
@MrsMalikBradford
Dziękuję! Jasne, że mogę Cię informować. A teraz, skoro jesteś zmęczona to jednokierunkowych xx Wpędzacie mnie powoli w poczucie winy, że przeze mnie nie śpicie... xx
UsuńKolejny boski rozdział.Ja nie wiem jak ty to robisz że tak cudownie piszesz.Może nie jestem z tobą od początku,ale będę do końca.Czekam na następny :** ♥
OdpowiedzUsuń@Ania2368
Nie czuję się jakbym cudownie pisała ;) Dziękuję! xx
UsuńCudowny rozdział zalochałam się jezu *-*
OdpowiedzUsuńTen to tak . Dzisiaj zaczęłam czytać twoje opowiadanie i kurde nie mogłam się oderwać to było coś . To co robisz zasługuję na nagrodę. Gratuluje Talentu. I pisz dalej, bo tak pisane opowiadanie warto skończyć. Z niecierpliwoością czekam na next. :*
OdpowiedzUsuńNie zamierzam urywać pisania w połowie faniction, nie martwcie się, więcej mi to do głowy nie przyjdzie ;) Miło mi, dla mnie nagrodą jesteście wy, nic więcej nie potrzebuję xx
UsuńŚwietne *-*
OdpowiedzUsuń#SR Kasiaa 1D
Rzadko czytam takie blogi jak ktoś mnie o to prosi w pytaniu na asku, ale weszłam tu od niechcenia i nie żałuję - to jest boskie. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńCudne, boskie, zajebiste <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Uwielbiam czytać scenki między Ronnie a Harrym bo to takie słodkie. ;* Jeszcze ten moment jak się zmartwił jej telefonem.. Eh.. pisz pisz i wydaj książkę, żebym mogła w empiku kupić. ;*
OdpowiedzUsuńKocham cię za ten blog! <3 Jest cudowny i na przyszłość mówię - nawet nie próbuj go kończyć, bo Cię znajdę! Hahha :D Jak jma się jaram Harry'm on jest taki słodki i tak się troszczy o Ronnie hagbwosmsbbsusgshdjekmwjs <3 Kocham xxx
OdpowiedzUsuń~Kasieńka, fana Frozena <3 ^^
Po prostu bomba. ! Kocham Hazza ;* (tak, tak, będę to powtarzać w każdym komentarzu xd )
OdpowiedzUsuń