Veronica's POV
W tamtej chwili sama nie byłam pewna czy jestem zła,
smutna albo szczęśliwa, że widzę tatę, ale gdy przypomniałam sobie dlaczego nie
było go przy nas przez ostatnie dni, już wiedziałam.
- Po co przyszedłeś? – syknęłam na tyle cicho, żeby mama nie mogła tego usłyszeć.
Mężczyzna westchnął smutno.
- Mogę wejść? – spytał. W jego głosie słychać było
ogromne zmęczenie. Ciekawiło mnie tylko dlaczego.
- Chyba żartujesz.
- Muszę porozmawiać z matką – próbował mnie przekonać,
bym go wpuściła, ale byłam nieugięta.
I w tym momencie dostrzegłam w jego lewej dłoni cienką,
niebieską teczkę. Domyśliłam się po co tak naprawdę ojciec przyszedł do naszego
domu. Chciał rozwodu.
Spojrzałam na niego z pogardą, nie licząc się z faktem,
że w dalszym ciągu jest moim tatą.
- Zapomnij – warknęłam i trzasnęłam drzwiami tuż przed
jego nosem.
Wzięłam głęboki oddech i wolnym krokiem wróciłam do
kuchni. Mama skończyła jeść i wpatrywała się we mnie z pytającym wyrazem
twarzy.
- Kto to był?
Wzruszyłam obojętnie ramionami.
- Jakiś facet próbował wcisnąć nam nową kablówkę –
skłamałam, choć aż zbyt dobrze wiedziałam, że prędzej czy później to i tak się
wyda.
- Och. W porządku. Idę wziąć kąpiel przed pracą – kobieta
posłała mi swój matczyny uśmiech i ruszyła do swojej własnej łazienki.
Wyrzuciłam niedojedzony przeze mnie kawałek pizzy do
śmietnika, a talerz włożyłam do zmywarki. Już po chwili znalazłam się w swoim
pokoju, we własnym łóżku. Chwyciłam zaplątany w pościel telefon i bez wahania
wybrałam numer Harry’ego. Chłopak odebrał już po drugim sygnale.
- Halo? – jego zdyszany głos wywołał przyjemne ciepło w
moim brzuchu.
- Hej – westchnęłam z zadowoleniem.
- Ronnie, wszystko dobrze? – brzmiał na zdenerwowanego.
- Dlaczego coś miałoby być nie w porządku? – Zmarszczyłam
brwi.
- Nieważne – mruknął wyraźnie rozluźniony. – Jak udało ci
się przeżyć? – spytał z nutką humoru, a ja od razu wiedziałam, że nawiązuje do
sytuacji, w której mama weszła do mojej sypialni.
- Myślałam, że będzie gorzej – przyznałam. – Dostałam
tylko szlaban.
- Szlaban? – Harry wydawał się być naprawdę rozbawiony.
- Tak, szlaban – warknęłam zirytowana. – Na dwa tygodnie
– dodałam nieco łagodniej.
- Coś wymyślisz – spróbował mnie pocieszyć.
W duchu wywróciłam oczami i przypomniałam sobie po co tak
naprawdę do niego zadzwoniłam.
- Mógłbyś przyjechać koło dwudziestej? – zapytałam z
pozoru lekkim tonem.
- Myślałem, że… - zaczął.
- Moja mama ma nocną zmianę, będzie w domu dopiero koło
szóstej rano – przerwałam mu zniecierpliwiona.
- Jasne, będę – zgodził się. – Postaraj się za bardzo nie
tęsknić.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki, niekontrolowany
uśmiech.
- Pa, Harry – wymamrotałam i rozłączyłam się, nie
czekając na odpowiedź.
Leżałam kilka minut, ze znudzeniem wpatrując się w sufit.
Nie miałam ochoty wstawać, ale wiedziałam, że muszę zabrać się za naukę. W końcu
niechętnie zwlekłam się z wygodnego łóżka. Wyjęłam z torby potrzebne książki i
usadowiłam się przy biurku.
Odrobienie wszystkich zadań zajęło mi jakieś czterdzieści
minut. Pomyślałam, że warto jeszcze powtórzyć materiał z ostatnich trzech
lekcji z biologii, gdy do pokoju bez pukania weszła mama.
- Wychodzę, ale nie myśl sobie, że możesz robić co tylko
zechcesz. Jeśli dowiem się, że przebywałaś poza domem bez mojej wiedzy, to módl
się o swoją wolność – zastrzegła pół-żartobliwie, pół-serio.
Powstrzymałam chęć wywrócenia oczami i uśmiechnęłam się
sztucznie.
- Dobrze – odparłam potulnie.
- Kocham cię – w jej głosie wyczułam falę czułości.
- Ja ciebie też, mamo – mruknęłam, wracając wzrokiem do
notatek.
Ciche kliknięcie drzwi zasygnalizowało mi, że mama
wyszła.
Po dwudziestu minutach czytania w kółko tego samego
rozbolała mnie głowa. Z westchnieniem zamknęłam zeszyt i odrzuciłam go na bok.
Do przyjazdu Harry’ego została mi ponad godzina i nie miałam pojęcia w jaki
sposób mogłabym zabić czas. W końcu wygrzebałam w jednej z szuflad mocno zużyty
egzemplarz książki Tołstoja, którą Cassie podarowała mi kilka lat temu na
urodziny i zeszłam na dół, do salonu. Wyciągnęłam się wygodnie na kanapie i
zagłębiłam się w lekturze.
Do rzeczywistości przywróciło mnie donośne pukanie do
drzwi frontowych. Domyśliłam się kto to i zerwałam się z miejsca, by otworzyć.
W progu stał uśmiechnięty od ucha do ucha Harry.
- Cześć, skarbie – wymruczał, a w moim brzuchu wybuchło
stado motylków.
- Hej – bąknęłam nieśmiało.
Chłopak pochylił się nade mną i cmoknął krótko moje usta.
- Dzisiaj nie będę mógł zostać na noc – zastrzegł. – Mam
kilka spraw do załatwienia.
Zmarszczyłam brwi.
- Będziesz załatwiał sprawy w nocy? – spytałam dla
pewności.
Skinął głową, uśmiechając się tajemniczo.
Zrobiłam zdziwioną minę, ale odpuściłam i nie drążyłam
tematu, choć w duchu czułam się zawiedziona. Ruszyliśmy wspólnie do mojej
sypialni. Im bliżej celu byliśmy, tym bardziej zdenerwowana czułam się, bo
wiedziałam, że albo dowiem się wszystkiego o Harry’m, albo wybuchnie kłótnia.
Prawdę mówiąc, bardziej wierzyłam w tę drugą opcję.
- Ronnie, dobrze się czujesz? – skoncentrowany głos
Harry’ego wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak – pisnęłam, chwytając jego rękę. – Powiedz mi
wreszcie prawdę.
- Prawdę? – powtórzył głupio.
Skinęłam głową.
- Co masz na myśli? Nie przypominam sobie, abym cię
okłamał – tym razem to on brzmiał na zdenerwowanego.
Westchnęłam.
- Może zacznijmy od tego, że wytłumaczysz mi dlaczego
pobiłeś Matt’a? – zaczęłam ostrożnym tonem głosu.
Chłopak spojrzał na mnie jak na wariatkę, po czym usiadł
na brzegu łóżka i oparł łokcie na udach.
- Bo mu się należało – odparł jakby to było coś
normalnego.
Wywróciłam oczami.
- Nie możesz prać każdego napotkanego na twojej drodze
człowieka, bo wydaje ci się, że mu się należało – zganiłam go.
Przymrużył powieki i zacisnął wargi.
- Uważasz, że się mylę? – zapytał z pozoru beznamiętnym
głosem.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, by uniknąć zbliżającego
się wybuchu złości.
- Nie, to nie tak… - starałam się załagodzić sytuację,
ale kiepsko mi to wychodziło.
Wzięłam głęboki oddech i zadałam kolejne pytanie:
- Skąd się znacie?
Chłopak nie patrzał na mnie.
- Przestań się we wszystko wtrącać – warknął
nieprzyjemnie, ale nie zniechęcił mnie tym.
- Nie wtrącam się, uważam, że mam prawo wiedzieć –
powiedziałam pewnie, na co zmroził mnie spojrzeniem.
- Więc chyba się mylisz.
- Nie sądzę – parsknęłam, krzyżując ręce na piersi.
- Twój problem – burknął.
- Nie będę w związku z kimś, kto cały czas nie mówi mi
całej prawdy – rzuciłam wściekle.
Harry gwałtownie podniósł się z miejsca. Cofnęłam się o
krok.
- Sugerujesz, że cię okłamuję? – wybuchnął.
- Tak, właśnie to chcę powiedzieć! – krzyknęłam odważnie,
nie przejmując się jego agresją. Zaczynał mnie naprawdę wkurzać.
- Uważaj – mruknął ostrzegawczo.
Zaśmiałam się ironicznie.
- Bo co, pobijesz mnie? – sarknęłam.
- Skoro mi nie ufasz, to nie wiem co tutaj jeszcze robię.
Czułam jak moja twarz czerwieni się ze złości.
- Ja też nie – wyplułam te słowa.
Harry zlustrował mnie spojrzeniem, po czym wyminął mnie i
bez słowa opuścił mój pokój. Opadłam sfrustrowana na łóżko. Po chwili moich
uszu dobiegło głośne trzaśnięcie drzwi. Miałam ochotę uderzyć pięścią w lustro,
by dać upust stale rosnącej wściekłości, zamiast tego jednak cisnęłam tylko poduszką w ścianę. Znaliśmy się od jakiegoś
miesiąca, ale dopiero od dwóch dni byliśmy razem i już musieliśmy się pokłócić.
Liczyłam na to, że za chwilę chłopak się opamięta i wróci, ale wyraźnie się
przeliczyłam. W pewnym momencie z moich oczu poleciały łzy, a moim ciałem
wstrząsnął szloch. Pomimo tego krótkiego okresu czasu naprawdę zaczęło mi na
nim zależeć. Nie mogłam powiedzieć, że jestem zakochana, ale lubiłam go i
myślałam, że może nam się udać. Że mogę go w pewien sposób zmienić. Czułam się
jak skończona idiotka.
Nie wiem ile czasu tak leżałam bezradnie łkając w
poduszkę, ale w końcu powiedziałam sobie dość. Zwlekłam się z łóżka i poszłam
do łazienki. Wzięłam krótki prysznic, chcąc jak najszybciej wrócić pod kołdrę.
Byłam zmęczona całym tym dniem, a myśl, że jutro czeka mnie szkoła tylko
pogarszała mój nastrój.
Włożyłam na siebie pierwsze lepsze stare ubrania, w
których musiałam wyglądać co najmniej zabawnie, ale nie przejmowałam się tym.
Nikt nie miał mnie zobaczyć. Nastawiłam budzik na szóstą dwadzieścia i dla
bezpieczeństwa włączyłam alarm co dziesięć minut.
Pomimo potwornego bólu głowy i wyczerpania nie mogłam
zasnąć. Wierciłam się z boku na bok, a gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego
sms’a, niemal pisnęłam z nadzieją. Odnalazłam telefon na poduszce obok i
otworzyłam wiadomość.
„Mam nadzieję, że nic nie kombinujesz” – głosił tekst na
ekranie.
Spojrzałam na nadawcę. Mama. Z rezygnacją odrzuciłam
komórkę, nawet nie wysilając się na żadną odpowiedź. Długo wyczekiwałam
najdrobniejszego znaku życia od Harry’ego, aż w końcu zmorzył mnie sen.
_____________________
Znowu jestem bardzo niezadowolona... No ale nic już nie zrobię. Kolejny powinien pojawić się jakoś w sobotę-niedzielę. I jeszcze raz przypominam, byście złożyli życzenia Wiktorii w komentarzu :) xx
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :) a co do rozdziału to jak zwykle cudowny a ta klutnia była słodka lubie czytać jak ktoś się kluci znając życie to się pewnie pogodzą :)
OdpowiedzUsuńPierwsza! <3 Nie masz z czego być niezadowolona, kochana! <3 Rozdział jest cudowny, tylko smutno, że się pokłócili. Ale bez takiego czegoś opowiadanie byłoby nudne, więc <3 I wszystkiego najlepszego, Wiktorio! <3 :D Spełnienia marzeń, dużo zdrowia i szczęścia- w miłości i nie tylko.:) :*
OdpowiedzUsuń~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^
kurde myślałam, że będę pierwsza.. :(
Usuń~Kasieńka, fanka Frozena <3 ^^
Wszystkieeeeeeegoooo Naaaaaajleeeepszeego Wiktoria! ♥
OdpowiedzUsuń_______________________
Rozdział cudny.
Wkurwia mnie Harry, że nie chce jej nic powiedzieć.
Wkurwia mnie Ronnie, że jest taka ciekawska.
No więc mam nadzieje, że szybko się pogodzą i ogarną dupki :)
Także pozdrawiam, Hurtowa ♥
Sto lat Wiktoria !!!! Rozdział jest. cudowny <3 Harry za dużo ukrywa , a Ronnie za dużo chce wiedzieć . Mam nadzieje ze do siebie wrócą :* pozdrawiam xoxox
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń Wiktorio <3 (Też mam tak na imię)
OdpowiedzUsuńRozdział jest bardzo dobry, ale wkurzyłam się na to, że się pokłócili. Fajnie że coś się dzieje w Twoim opowiadanku, dlatego trzymam kciuki za kolejny rozdział.
@VictoriaSweet15
No wiec skoro Wiktoria ma dzisiaj urodziny to chcialabym jej zyczyc wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, wymarzonego chłopaka, by ją kochał za to jaka jest i za to że jest :) niech uśmiech zawsze gości na jej twarzy :) co do rozdziału moim zdaniem jest mega :) czekam z niecierpliowscia na nastepny i mam nadzieje, ze Harry i Ronnie wrócą do siebie po tej kłótni i wyjaśnią sb wszystko :) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj Wiktoria <3
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo dziękuję za życzenia <3 Dziękuję za dedyk za wszystkie życzenia <3 Aż się połakałm ze szczęścia ;') Ktoś chociaż o mnie pamiętał <3 Przepraszam, że pisze z anonima, ale nie mam konta, rozdział świetny <3 -Wiktoria
OdpowiedzUsuńNie ma za co, cieszę się że mogłyśmy Cię jakoś uszczęśliwić xx
UsuńNajlepszego Wiki <33 Rozdział genialny
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego Wiktorio ! Dużo , dużo szczęścia , zdrowia . Obyś była szczęśliwa i żebyś spełniła swoje najskrytsze marzenia . Jeszcze raz 100 lat :)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału jest cudooowny <3 I podobała mi się ta kłótnia z Harry'm , ale na pewno się pogodzą :) . Powinnaś być z niego zadowolona , bo zawsze ci się udaje czy myślisz , że tak czy myślisz , że nie.. Zawsze jest genialny <33 Pozdrawiam. #SR ☺Moments☻
Wszystkiego najlepszego Wiktoria xD Dużo szczęścia, miłościi spełnienia marzeń xx
OdpowiedzUsuńRozdział świetny xD
Zawsze rozdziały były troszeczke dłuższe ale przez tą chorobę ci wybacza ;** ;)))
I tak to jest nie normalne ze tak pięknie piszesz :>>
~ Julia Styles xx
Obiecuję, że kolejne będą znowu dłuższe xx
UsuńRozdział cudowny ♥
OdpowiedzUsuń___________________________
Wiktorio! Wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia, dużo optymizmu, uśmiechu na buźce, prawdziwych przyjaciół, spełnienia marzeń xx
___________________________
fryzjerka Louis'a
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO WIKTORIA! <3 SPEŁNIENIA NAJSKRYTSZYCH MARZEŃ <3
OdpowiedzUsuń______________________________________________
Rozdział jak zawsze niesamowity <3 Tylko nie rozumiem jednego, po chuj Ronnie go zapraszała jak później powiedziała żeby wyszedł :/ Oni muszą się pogodzić, a Harry w końcu ogarnąć. Nie martw się kochanie, rozdział Ci wyszedł w 100% <3 Gdybym miała go ocenić w skali od 1- 10 to wybrałabym 11 <3 Kooocham <3 /Twoja kochana Emilka <3
Spóźnione ale są...Wszystkiego najlepszego moja imienniczko♡
OdpowiedzUsuń_________+____+__________________________
Rozdział cudowny.Nie mów że nie
Kurde, nienawidzę kłamstw. Hazz , błagam♥
OdpowiedzUsuń