Veronica's POV
Ręce Matta wędrowały po tyłku Zo, która rzuciła mi pełne
satysfakcji spojrzenie, gdy wchodziłam do szkoły. Zmarszczyłam nos z
obrzydzeniem, ale nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że cała ta scenka odgrywana
jest tylko na pokaz, miałam być zazdrosna. Właśnie przekroczyłam próg budynku,
gdy poczułam, jak czyjaś dłoń oplata mój nadgarstek i ciągnie mnie do siebie.
Odwróciłam się. Niespecjalnie zaskoczył mnie widok samej przyjaciółki, bardziej
zdziwiła mnie jej mina, która zdradzała złość.
- Wszystko w porządku? – zapytałam, wyplątując zwinnie
rękę z jej uścisku.
Ruszyłam w stronę sali historycznej, ignorując swoją szafkę,
bo nie miałam już czasu, by odłożyć do niej książki. Niektórzy nie widzieli sensu
w zostawianiu tam podręczników, tylko po to, żeby potem znów je zabrać, ale od
noszenia ich cały dzień, po pewnym czasie zaczynało boleć mnie ramię, a nie
mogłam ich tam trzymać na stałe, ponieważ w domu zazwyczaj potrzebne mi były do
nauki.
Obróciłam się, by
zyskać pewność, że Cassie idzie za mną. Jej brwi powoli zbliżały się do siebie,
widziałam, jak walczy, by nie wybuchnąć i nie zrobić awantury na środku
korytarza. Tylko o co, do cholery, jej chodziło?
- Możesz mi wytłumaczyć… - zaczęła, zastanawiając się nad
czymś.
Zerknęłam na nią zniecierpliwiona. Pokonywałyśmy ostatnie
schody, ale ona dalej uparcie milczała. W końcu nie wytrzymałam.
- Słuchaj, pogadamy potem, okej? Zaraz zacznie się
lekcja.
Pokiwała głową. Weszłyśmy do klasy, zajmując nasze stałe
miejsce, niestety przy biurku. Pan Thompson dawniej rozsadził nas, bo
stwierdził, że nie uważamy na jego zajęciach. Takie typowe. Ale możecie mi
wierzyć, że nikt nie zanudza tak, jak on. Kiedyś przepadałam za historią, ale
odkąd zmienił się nam nauczyciel, uważałam, że to jeden z najgorszych
przedmiotów, jaki istnieje.
Całą lekcję niecierpliwie czekałam na dźwięk dzwonka. Gdy
nadeszło zbawienie, przyjaciółka od razu poderwała się ze swojego miejsca.
- Schowek – wymamrotała pod nosem, a jej twarz w dalszym
ciągu wykrzywiona była w dziwnym grymasie.
- Nie pójdę do tego obrzydliwego miejsca pełnego szczurów
i pająków. Po prostu powiedz o co chodzi, Cas.
Spakowałam się pospiesznie i wyszłyśmy z sali,
przepychając się wśród innych uczniów, którzy rzucali nam krzywe spojrzenia..
Zatrzymałam się zaraz za drzwiami i odmówiłam pójścia dalej bez żadnych wyjaśnień.
- Jeżeli ktoś tu ma coś komuś wyjaśniać, to zacznijmy od
ciebie. Dlaczego wysiadłaś z samochodu Harry’ego? – Cassie przybrała
oskarżycielski ton.
Żartujecie sobie ze mnie ludzie, prawda? O to się
wściekła?
Uniosłam brwi do góry.
- Tylko po to kazałaś iść mi do tego idiotycznego
pomieszczenia na miotły? – parsknęłam dość nieprzyjemnym tonem. Nie miałam tego
w zamiarze, ale czułam rosnące rozdrażnienie.
- Chciałam uniknąć scen na środku korytarza- przyjaciółka
westchnęła, przekrzywiając przy tym zabawnie głowę w bok.
- Więc ich nie rób – wzruszyłam ramionami. – Harry tylko
podwiózł mnie do szkoły, to nic takiego.
- Czyżby? Więc wytłumacz mi, co robił u ciebie rano?
Spałaś z nim? – jej ostre spojrzenie przeszywało mnie na wylot.
Ona nie mówiła serio. Coś jej odbiło, jestem tego pewna.
Niemiłe uczucie sprawiło, że miałam ochotę odwrócić się
na pięcie i odejść, ale powstrzymałam w ostatniej chwili.
- Dlaczego tak bardzo ci to nie odpowiada? – zignorowałam
jej niedorzeczne pytanie.
Wzrok Cassie uciekł gdzieś w bok, jakby starała się
ukryć… No właśnie, ale co?
- Nie lubię Harry’ego. Prosiłam, byś trzymała się od
niego z daleka, Ronnie – bąknęła pod nosem.
Rozejrzałam się. Ludzie, którzy nas mijali raczej zajęci
byli swoimi sprawami, co w sumie bardzo mnie cieszyło. Nie lubiłam, gdy ktoś
wciskał nos tam, gdzie nie trzeba. Zegar wiszący na ścianie, tuż przy suficie
wskazywał, że mamy cztery minuty do następnej lekcji.
Nagle mnie olśniło. Przypomniałam sobie o chłopaku, który
ostatnio wystraszył moją przyjaciółkę do tego stopnia, że opuściłyśmy
kawiarnię.
- Nie lubisz Harry’ego… czy raczej Zayna, który jest jego
kolegą? – zmieniłam ton głosu na łagodniejszy, wolałam uniknąć kłótni.
Jedno krótkie spojrzenie wystarczyło, bym poznała
odpowiedź.
- Co zaszło między wami? Tylko proszę, nie mów, że nic,
bo już więcej w to nie uwierzę – dotknęłam delikatnie jej ramienia.
Chciałam, żeby wiedziała, że nie naciskam. Przybrała
obojętny wyraz twarzy i nie odpowiedziała na moje pytanie, więc stwierdziłam, że
na ten moment odpuszczę. Westchnęłam zrezygnowana i pociągnęłam dziewczynę do
klasy, gdzie miała odbyć się następna lekcja.
***
Piątek nadszedł szybciej niż się spodziewałam. Dzięki
Bogu, rodzice wyjechali na działkę za miasto i zaufali mi na tyle, że zostawili
mnie samą w domu. Całe dwa dni i dwie noce miałam mieć spokój. Taki obrót spraw
był mi na rękę, bo nie musiałam znów ich okłamywać, że wychodzę gdzieś z Cassie
tylko po to, żeby później prawda wyszła na jaw.
Do wyjścia została mi ponad godzina, a ja siedziałam
zrezygnowana przed szafą, zastanawiając się co na siebie włożyć. Przypomniała
mi się podobna sytuacja sprzed prawie tygodnia, jednak tym razem odważyłam się
na czarną spódnicę w kwiaty i kremowy top na ramiączkach. Zostawiłam strój na
łóżku, spięłam włosy w luźnego koka, by ich nie zmoczyć i ruszyłam pod
prysznic. Gorąca woda pozwoliła mi się zrelaksować i dopiero gdy z niej
wyszłam, zdałam sobie sprawę jak bardzo tego potrzebowałam.
Z łazienki wyszłam w trochę lepszym nastroju. Puszysty ręcznik,
którym byłam owinięta powoli zsuwał się ze mnie, gdy grzebałam w szufladzie na
bieliznę, szukając wygodnego, koronkowego kompletu. Nie potrafiłam go znaleźć,
więc po dłuższej chwili po prostu się poddałam i wybrałam pierwszy lepszy
stanik oraz majtki. Stanęłam przed wielkim lustrem, które zajmowało znaczną
część ściany w moim pokoju i niespiesznie wkładałam przygotowaną przez siebie
kreację. Koszulkę wepchnęłam do
spódnicy, nadając całości nieco elegancji, ale nie wyglądało to sztywno.
Rozpuściłam włosy tylko po to, by po chwili spiąć je w wysoki kucyk na czubku
głowy. Nałożyłam na twarz trochę korektora i różu, rzęsy delikatnie pociągnęłam
tuszem, a usta ulubionym błyszczykiem.
Całość prezentowała się ładnie i byłam zadowolona z tego,
co udało mi się stworzyć. Uśmiechnęłam się pewnie do odbicia. Przez chwilę
wahałam się pomiędzy granatowymi szpilkami, a ulubionymi balerinami, ale
uznałam, że nie chcę się wygłupić, więc wybrałam płaskie obuwie.
Wyjrzałam za okno. Na podjeździe stał samochód Harry’ego.
Nigdzie nie widziałam jednak samego chłopaka, więc uznałam, że stoi pod
drzwiami. Chwyciłam szybko skórzaną kopertówkę, w której miałam
najpotrzebniejsze drobiazgi, przejrzałam się po raz ostatni w lustrze i
zbiegłam na dół. Stanowcze pukanie dobiegło moich uszu w momencie, gdy
postawiłam nogę na ostatnim schodku. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.
Widok przede mną zapierał dech w piersiach. Obcisła koszulka w ciemnym,
nieokreślonym kolorze opinała umięśniony tors Harry’ego, rurki zwisały nisko na
jego biodrach, a zwykle luźno opadające na czoło loki, dziś zaczesane były do
tyłu. Wyglądał zdecydowanie seksownie, szczególnie z tym kolczykiem. Zaczynałam
uwielbiać ten kawałek metalu, który czynił go jeszcze bardziej atrakcyjnym.
- Chyba się ślinisz, o tu – chłopak wyrwał mnie z
zamyślenia, dotykając kącika moich ust.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że gapię się jak
idiotka z otwartymi ustami, które natychmiast zamknęłam. Zarumieniłam i
speszona odepchnęłam jego dłoń, na co zachichotał.
Bezczelny uśmiech, który jeszcze przed chwilą rozświetlał
jego twarz został zastąpiony przez taki, który miał wyrażać szczere
rozbawienie.
Zamknęłam drzwi na klucz i bez słowa wsiadłam do
samochodu. Harry zajął miejsce za kierownicą. Przez całą drogę dobry humor go
nie opuszczał. Nagle przyszło mi do głowy, że wciąż nie wiem dokąd jedziemy.
- Gdzie mnie zabierasz? – zapytałam, uśmiechając się przy
tym nieśmiało w jego stronę.
Chciałam dzisiejszy dzień spędzić miło, tylko w jego
towarzystwie, tym razem bez zbędnych nieporozumień, ale chłopak musiał wszystko
zniszczyć swoją odpowiedzią.
- Na imprezę.
Och, wszystko, tylko nie to! Gdybym od początku
wiedziała, że tak skończę, to w ogóle nie zgodziłabym się z nim wyjść.
Nienawidziłam klubów pełnych spoconych ciał, głośnej muzyki, mnóstwa szarpanin,
alkoholu i napalonych typów. To zdecydowanie nie było w moim stylu, wolałabym
zostać w domu i wykorzystać ten czas na dokończenie ulubionej książki.
Przełknęłam głośno ślinę, bawiąc się rąbkiem spódnicy.
- Czy to konieczne? – zdenerwowanie było łatwo wyczuwalne
w moim głosie.
Harry uniósł brew, na co pokręciłam tylko głową i
poddałam się. Po około piętnastu minutach staliśmy już przed wejściem do
dyskoteki, gdzie spory tłum ludzi przekrzykiwał się wzajemnie. Minęliśmy ich
wszystkich w milczeniu, co wzbudziło oburzenie i usłyszałam kilka niemiłych
słów pod naszym adresem, ale zignorowałam to. Podeszliśmy do ochroniarza,
któremu Harry uścisnął przyjaźnie dłoń i zostaliśmy bezproblemowo wpuszczeni do
środka. Muzyka była tak głośna, że nie słyszałam własnych myśli. Podążałam w
ślad za moim towarzyszem, za wszelką cenę starając się go nie zgubić.
Zatrzymaliśmy się przy boksie, w połowie już zajętym przez cztery inne osoby.
Jedną z nich rozpoznałam.
- To jest Ronnie, a to Kelsey, Louis, Liam, no i Zayna
już kojarzysz – przedstawił nas sobie Harry, a ja poczułam się niezręcznie.
Odciągnęłam go na bok.
- Chcę stąd iść – oświadczyłam mu pewnym siebie głosem.
- Proszę bardzo – wskazał ręką wyjście. – Ale wtedy nie
odpowiem na nurtujące cię pytania – wzruszył ramionami z cwaniackim uśmiechem.
Rozejrzałam się. Wokół nas znajdowała się masa ludzi,
niektórzy tańczyli w rytm przerażająco głośnej muzyki, inni siedzieli przy
barze lub przy stolikach ulokowanych po bokach, ale wszyscy dobrze się bawili.
Zwróciłam uwagę na stroje u dziewczyn. Składały się głównie z krótkich
sukienek, które niewiele zakrywały. Pod tym względem się wyróżniałam i wcale
nie spodobał mi się ten fakt, ale jeśli Harry miał wtedy wyjawić mi wszystko,
to byłam gotowa się poświęcić.
Wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę boksu, gdzie
siedziała reszta towarzystwa. Usiadłam po stronie Zayna.
- Zamówić ci drinka? – spytał Harry, mierząc chłopaka obok
mnie nieprzyjemnym, niemal wrogim spojrzeniem.
Trochę mnie to zastanowiło, ale machnęłam ręką na jego
dziwne zachowanie.
- Nie piję – krzyknęłam, by mógł mnie usłyszeć.
- Więc, co byś chciała? – jego spojrzenie złagodniało,
gdy spoczęło na mnie.
Uśmiechnęłam się delikatnie, co odwzajemnił. Motylki w
moim brzuchu przypomniały o sobie. Och, Veronico Anne Mooley, uspokój się!
Przecież go nie lubisz… Bo nie lubię, prawda?
- Poproszę wodę z lodem.
Harry skinął głową i odszedł w stronę baru, zapewniając,
że wróci za niedługą chwilę. Odwróciłam się skrępowana w stronę reszty.
Dziewczyna oraz nowo poznani chłopcy byli tak pochłonięci dyskusją, że nie
zwracali na mnie najmniejszej uwagi. Natomiast Zayn skupiony był tylko na mnie.
Patrząc na jego twarz, miałam przed oczami dziwną scenę ze Starbucksa.
- Hej – wymamrotał chłopak, przysuwając się do mnie.
Odległość, która nas dzieliła była niebezpiecznie mała i
chciałam zwiększyć dystans między nami, ale wytrzymałam jego natarczywe
spojrzenie. Zaczęłam się wiercić.
- Cześć – mruknęłam bez większego zainteresowania.
Cichy, złowrogi śmiech, który wyrwał się z jego ust
brzmiał, jak groźba. Poczułam się nieswojo i nagle zapragnęłam, by Harry
wreszcie wrócił.
Cześć kochani xx No to zgodnie z obietnicą, dodaję ósemkę, chociaż właśnie powinnam siedzieć nad fizyką... No, nieważne x Po raz kolejny strasznie wam dziękuję, za wszystko; wejścia, komentarze i nawet za to, że w ogóle czytacie, za te wszystkie komplementy, którymi mnie zarzucacie na ask'u, no za wszystko po prostu.
Następny rozdział pojawi się mniej więcej w sobotę, jeżeli nie dam już rady to w niedzielę, ale postaram się.
PS Jutro zdaję fizykę i geografię, trzymajcie kciuki xx
Weźże Ronnie bądź milsza dla Zayna XD
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze *.*
C U D O . Czekam niecierpliwie :3
OdpowiedzUsuńBoski rozdzialik:) Ciekawe jak to dalej się potoczy i o co chodzi z Zaynem i Cassie :oo nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńjaacie xd zazdroszcze Kasi chociaż nawet nw kto to xd
OdpowiedzUsuńHejka ! Tu Kasia ;) Dziękuję , rozdział świetny jak każdy . Z niecierpliwością czekam na następny. Miłego wieczoru... <3
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki <3
OdpowiedzUsuńsuper ♥
OdpowiedzUsuńWspaniale jak zawsze co tu więcej pisać :) <333
OdpowiedzUsuńWracaj Harry, wracaj :(
OdpowiedzUsuńCudowny! <3
OdpowiedzUsuń~Kasieńka, fanka Frozna <3 ^^
Super. Super, super. Świetny. Imprezy i randka Xd ten Harry to na pewno romantyk? :p pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS za każdym razem kiedy wpisuję imię Harrego to w przewidywaniu tekstu wyświetla mi się Potter xd