sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 17

Veronica's POV

Odwróciłam się powoli w stronę dziewczyny. Patrzała na mnie ze złością wymalowaną na twarzy. Przez chwilę chciałam zarzucić ją wyjaśnieniami, ale pomyślałam, że Cassie jest moją przyjaciółką, a nie nadopiekuńczą matką i nie mam obowiązku się z niczego tłumaczyć.
- Właściwie, jeśli masz na myśli pocałunek, to jest właśnie to, co widziałaś – rzuciłam odważnie. – Dlaczego tak się wściekasz?
- Ponieważ osobą, którą pocałowałaś był Harry Styles! – wrzasnęła, a jej policzki przybrały czerwoną barwę.
- Tak, ale co z tego? – westchnęłam z irytacją, zakładając ręce.
Cassie wzięła kilka głębokich wdechów, nim ponownie się odezwała.
- Nie podoba mi się on – oznajmiła, siląc się na spokój.
Och, cóż za przekonująca odpowiedź.
Tego właśnie oczekiwałam, brak jakichkolwiek argumentów z jej strony tym bardziej sprawiał, że nie miałam zamiaru słuchać przyjaciółki. Potrafiła dyktować mi z kim mogę się spotykać, a z kim nie, ale nie chciała podać powodu, dla którego miałabym unikać Harry’ego.
- Pominęłaś jedną istotną rzecz. Nie ty podejmujesz decyzje w moim życiu – położyłam nacisk na ostatnie dwa słowa.
Zapadło nieprzyjemne milczenie. Twarz Cassie nieco złagodniała, ale wciąż wydawała się być niezadowolona. Przyjrzałam się jej dokładniej i dostrzegłam cień zmartwienia, a może nawet strachu, który próbowała zamaskować. Nagle przyszło mi do głowy coś oczywistego. Odchrząknęłam.
- Powiedz mi tylko, czy to ma coś wspólnego z Zaynem? – zapytałam ostrożnie.
Podniosła na mnie swoje spojrzenie, ale nie mogłam nic wyczytać z jej oczu.
- Dlaczego miałoby? – odparowała chłodno. – Ronnie, po prostu się o ciebie martwię.
Wiedziałam, że kłamie. Zbyt dobrze ją znałam, by w to uwierzyć.
- Ależ wiem, że mam rację! Dlaczego tak się go boisz?! Co sprawia, że go unikasz i każesz robić mi to samo z jego przyjacielem? – krzyknęłam sfrustrowana całą tą sytuacją.
Jej warga drgnęła.
- Nie mieszaj w to wszystko Zayna.
Wyprostowałam się dumnie.
- Albo w tej chwili powiesz mi skąd go znasz, albo wychodzę – oznajmiłam.
Cassie zawahała się. Przez chwilę sprawiała wrażenie, jakby miała wyznać mi całą prawdę, jednak po chwili machnęła zrezygnowana ręką w kierunku drzwi frontowych. Wciąż miałam nadzieję, że zmieni zdanie, ale dziewczyna  stała tylko z wzrokiem wbitym w ziemię.
- W porządku – mruknęłam. – Mogę prosić o klucz do twojego pokoju? Chciałabym zabrać swoje rzeczy.
- Jest otwarty – poinformowała mnie gorzkim tonem.
Zaskoczyło mnie to, ale nic nie powiedziałam. Ruszyłam pospiesznie na górę. Chwyciłam czarną, skórzaną torbę i opuściłam dom przyjaciółki. Nie uśmiechał mi się powrót do domu, a tym bardziej piechotą. Nogi przeraźliwie bolały mnie od niewygodnych butów, więc zdjęłam je, gdy tylko oddaliłam się na bezpieczną odległość od reszty towarzystwa. Chodnik był naprawdę zimny, ale to tylko przynosiło mi ulgę. Czułam się naprawdę zmęczona i żałowałam, że jest środek nocy. W innym wypadku wzięłabym autobus, albo poprosiła mamę, by po mnie przyjechała. Doskonale wiedziałam, że jeśli wrócę o tej godzinie, to będę musiała się tłumaczyć. Szłam jak najwolniej, tylko po to żeby zabić jakoś czas. Niespodziewanie zza zakrętu wyjechał znajomy mercedes. Kierowca zatrzymał się przy krawężniku i odsunął szybę.
- Zgubiłaś się? – zapytał Matt z ironicznym uśmieszkiem.
Zignorowałam go i przyspieszyłam kroku. Za późno zrozumiałam, że w ten sposób popełniłam błąd.
- Wystraszyłem cię? – chłopak udał zmartwienie, wysiadając z samochodu.
Nie musiałam się obracać, by wiedzieć, że idzie za mną. Cholera, głowa pulsowała mi od tylu godzin spędzonych przy głośnej muzyce i ostatnie o czym marzyłam w tamtej chwili to natrętny były.
- Odpieprz się – warknęłam cicho pewna, że i tak mnie usłyszy, bo oprócz tego wokół nas panowała absolutna cisza.
- Och, daj spokój, Ronnie. Dobrze wiesz, że cię nie skrzywdzę – zaśmiał się głęboko, tym samym wywołując u mnie nieprzyjemne ciarki.
Właśnie w tym tkwił problem. Nie wiedziałam do czego mógłby posunąć się Matt. Myślałam, że znam go lepiej niż ktokolwiek inny, a okazało się, że jest całkiem odwrotnie.
Poczułam jak jego dłoń mocno zaciska się wokół mojego nadgarstka. Chciałam krzyknąć, by mnie puścił, ale głos zamarł na moich wargach, kiedy zostałam przyparta do zimnego, ceglanego muru, uderzając w niego głową. Wydałam z siebie żałosne jęknięcie. Oczy zaszły mi łzami i zdałam sobie sprawę w jak żałosnym położeniu się znalazłam. Przeklinałam siebie, że po prostu nie spróbowałam pogodzić się z Cassie i nie zostałam na tej cholernej imprezie. Wtedy nic by się nie wydarzyło, byłabym bezpieczna.
- Nie bój się mnie, kochanie – złowrogi szept Matta dobiegł moich uszu.
Spróbowałam odepchnąć jego przyciśnięte ciało do mojego, ale był silniejszy. Naparł na mnie jeszcze bardziej, a jego wilgotne usta znaczyły ścieżkę na moim odsłoniętym ramieniu. Po chwili przeniósł się na szyję. Odnalazł mój wrażliwy punkt tuż przy obojczyku i wpił się boleśnie zębami w to miejsce. Na zmianę ssał je i podgryzał. Skóra zapiekła mnie nieznośnie, a krótki szloch wyrwał się spomiędzy moich warg. Łzy spływały po mojej twarzy, a ja nawet nie próbowałam ich pohamować.
- Proszę, puść mnie – błagałam, podczas gdy Matt wreszcie odsunął się ode mnie, jednak nie na tyle, bym mogła się uwolnić.
- Jeszcze nie skończyłem – uśmiechnął się, ale w sposób, który nie wróżył nic dobrego.
 Przełknęłam głośno ślinę i ponownie naparłam na jego klatkę piersiową.
- Dawniej się tak nie opierałaś – wymamrotał, wsuwając ręce pod moją sukienkę.
Zamknęłam oczy i próbowałam wyobrazić sobie, że to wcale się nie dzieje. Niespodziewanie poczułam jego usta na swoich. W wyniku szoku rozchyliłam wargi, a chłopak wykorzystał okazję i wślizgnął się językiem do środka.
- Pocałuj mnie – zażądał, nie odrywając się ode mnie.
Jego szorstkie dłonie błądziły po moim ciele, a ja miałam ochotę zwymiotować. Zaskoczyło mnie, kiedy Matt puścił mnie po tak stosunkowo krótkiej chwili. Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc i odważyłam się na niego spojrzeć.
- Obawiam się, że nie mam czasu. Dokończymy następnym razem. Miło było cię zobaczyć, Veronica – sposób w jaki wypowiedział moje imię mnie przeraził.
Chciałam na niego nawrzeszczeć, ale byłam przerażona. Bez słowa schyliłam się po szpilki i rzuciłam się przed siebie. Biegłam, a łzy ograniczały mi pole widzenia. Skręciłam za róg z nadzieją, że Matt nie wpadnie na pomysł, by jechać tą drogą. Pospiesznie wygrzebałam z torebki telefon i bez zastanowienia wybrałam numer Harry’ego. Odebrał w ostatniej chwili, gdy już miałam się rozłączyć.
- Ronnie?
Na dźwięk jego głosu wybuchłam głośnym, niekontrolowanym płaczem.
- Ronnie, wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony.
- H-Harry… - udało mi się wykrztusić.
Omiotłam wzrokiem okolicę, by upewnić się, że jestem sama i - na ile to możliwe - bezpieczna.
- Cholera, co się dzieje?
Oparłam się o chłodną ścianę, która drapała boleśnie mój policzek i wzięłam głęboki oddech.
- Możesz po mnie przyjechać? – pisnęłam, zdradzając swój strach.
Przypomniało mi się, że Zayn wyciągnął go z imprezy, bo mieli jakąś sprawę do załatwienia i przez chwilę żałowałam, że w ogóle zdecydowałam się do niego zadzwonić. Nie miałam zamiaru mu przeszkadzać.
- Oczywiście – oznajmił ku mojej uldze. Wydawał się być zatroskany. - Gdzie jesteś?
Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegokolwiek charakterystycznego punktu, ale w pobliżu nie znajdowało się nic, prócz obskurnych mieszkań i jakiegoś zamkniętego lokalu z karteczką „Na sprzedaż”.
- Nie wiem – wyznałam z pewną skruchą.
- Wyszłaś z imprezy? – westchnął. Wciąż brzmiał na zmartwionego.
- Tak, kierowałam się w stronę mojego domu, ale chyba się zgubiłam – zaszlochałam.
Po drugiej stronie zapadła krótka cisza przerywana co jakiś czas moim łkaniem.
- Pamiętasz bar, do którego kiedyś przyszłaś wypytać mnie o Zayna? Powinnaś być niedaleko.
Zamyśliłam się. Jeśli bym zawróciła, myślę, że mogłabym się do niego dostać.
- Tak – przytaknęłam.
- Dobrze – odetchnął Harry. – Idź tam i zaczekaj na mnie. Jestem w pobliżu, będę za kilka minut – powiedział  i rozłączył się.
Spróbowałam zebrać się w sobie i ruszyłam w odpowiednią stronę. Bez trudu znalazłam pub, o którym mówił chłopak. Ogarnęła mnie ulga, kiedy zorientowałam się, że parking jest pusty. Stałam w miejscu, wyczekując czarnego samochodu. Objęłam się ramionami. Był środek zimy, a jedyne co miałam na sobie w tamtej chwili to cienki materiał sukienki. Irracjonalny strach ścisnął mi gardło, gdy zobaczyłam nadjeżdżające z oddali auto. Kierowca zahamował z piskiem opon i pospiesznie wysiadł. Nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymuję oddech, dopóki nie wypuściłam go głośno na widok Harry’ego. Chłopak podbiegł pospiesznie w moją stronę, a ja mimowolnie cofnęłam się.
- Ronnie, nie bój się. To ja, nie zrobię ci krzywdy – wyszeptał miękko, marszcząc przy tym brwi.
Wiedziałam to, ale nic nie mogłam poradzić na ten odruch.
Wolnym krokiem podeszłam w jego stronę, a para silnych ramion owinęła się wokół mojego rozdygotanego ciała. Zamknięta w jego uścisku byłam bezpieczna. Nikt nie mógł mnie skrzywdzić. Mocniej zatopiłam się w ramionach Harry’ego i po raz kolejny tej nocy pozwoliłam sobie wybuchnąć głośnym płaczem.

___________________

Witam, zgodnie z obietnicą. Teraz walnę kazanie... xx
Na początku w ogóle nie wierzyłam w siebie i trudno mi było zacząć, ale kiedy już zaczęłam pisać, to moja praca została doceniona. Przez jakiś czas się to utrzymywało, jednak potem... Miałam wrażenie, że tracę czytelników. Przyznaję, że był taki moment, kiedy miałam ochotę rzucić tym wszystkim. Dzięki Bogu, nie zrobiłam tego, bo to byłby ogromny błąd. Ponownie daliście się we znaki, liczba komentarzy i waszych wiadomości na asku wzrosła, to naprawdę dało mi porządnego kopa w tyłek. Kocham was i dziękuję za wszystko. Jesteście najlepsi xx
Kolejny rozdział postaram się dodać we wtorek ale zobaczymy jak to będzie ;) 
Jak zwykle znajdziecie mnie NA ASKU oraz NA TWITTERZE
Miłego wieczoru xx

24 komentarze:

  1. Mnie jako czytelnika na pewno nie stracisz ;*
    Rozdział zajefajny <3 / Juls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że żadnego czytelnika nie strace xx

      Usuń
  2. Awwww *.* kocham ten fanfic ! /fryzjerka Louis'a

    OdpowiedzUsuń
  3. PG4 jest z ciebie dumne !

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle zajebisty xx
    Każdy twój napisany rozdział jest super i PER-FECT ;)
    Wierna czytelniczka
    ~ Julia Styles xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały dzień czekałam ,aż nadejdzie kolejny rozdział! ❤️ /Wiktoria Stokowska

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie piszesz, kochana! <3
    Co z tego, że chce mi się spać, ale musiałam do końca doczytać wszystkie rozdziały, bo są boskie!!!
    Nie mogę doczekać się nexta xx
    Jeśli mogłabyś, to informuj mnie na asku o nowych rozdziałach
    Buziaki ;*
    @MrsMalikBradford

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jasne, że mogę Cię informować. A teraz, skoro jesteś zmęczona to jednokierunkowych xx Wpędzacie mnie powoli w poczucie winy, że przeze mnie nie śpicie... xx

      Usuń
  7. Kolejny boski rozdział.Ja nie wiem jak ty to robisz że tak cudownie piszesz.Może nie jestem z tobą od początku,ale będę do końca.Czekam na następny :** ♥
    @Ania2368

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czuję się jakbym cudownie pisała ;) Dziękuję! xx

      Usuń
  8. Cudowny rozdział zalochałam się jezu *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten to tak . Dzisiaj zaczęłam czytać twoje opowiadanie i kurde nie mogłam się oderwać to było coś . To co robisz zasługuję na nagrodę. Gratuluje Talentu. I pisz dalej, bo tak pisane opowiadanie warto skończyć. Z niecierpliwoością czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam urywać pisania w połowie faniction, nie martwcie się, więcej mi to do głowy nie przyjdzie ;) Miło mi, dla mnie nagrodą jesteście wy, nic więcej nie potrzebuję xx

      Usuń
  10. Świetne *-*
    #SR Kasiaa 1D

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzadko czytam takie blogi jak ktoś mnie o to prosi w pytaniu na asku, ale weszłam tu od niechcenia i nie żałuję - to jest boskie. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne, boskie, zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ! Uwielbiam czytać scenki między Ronnie a Harrym bo to takie słodkie. ;* Jeszcze ten moment jak się zmartwił jej telefonem.. Eh.. pisz pisz i wydaj książkę, żebym mogła w empiku kupić. ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham cię za ten blog! <3 Jest cudowny i na przyszłość mówię - nawet nie próbuj go kończyć, bo Cię znajdę! Hahha :D Jak jma się jaram Harry'm on jest taki słodki i tak się troszczy o Ronnie hagbwosmsbbsusgshdjekmwjs <3 Kocham xxx
    ~Kasieńka, fana Frozena <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Po prostu bomba. ! Kocham Hazza ;* (tak, tak, będę to powtarzać w każdym komentarzu xd )

    OdpowiedzUsuń