sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 15

Rozdział ten chciałabym zadedykować Julii. Dla takich ludzi robię to, co robię. Dziękuję, że jesteś, kocham xx

Veronica's POV

Zamrugałam kilkakrotnie powiekami, by przyzwyczaić wzrok do egipskich ciemności panujących w pomieszczeniu. Chwilę zajęło, nim przypomniałam sobie co wyrwało mnie ze snu. Podniosłam się z niewygodnej, obitej skórą kanapy, która przykleiła się boleśnie do moich odsłoniętych pleców i potykając się, dotarłam wreszcie do nieznośnego telefonu.
- Słucham? – jęknęłam, wyraźnie dając mojemu rozmówcy do zrozumienia, że mnie obudził.
Zerknęłam na elektroniczny zegarek wbudowany w kablówce. Zbliżała się trzecia w nocy i doprawdy nie wiedziałam kto normalny wydzwania do ludzi o takiej porze.
- Ronnie – zabrzmiał ochrypły szept, który zmroził mi krew w żyłach.
Tylko nie to. Znowu.
Rozejrzałam się z paniką po pokoju. Chciałam nawrzeszczeć na nieznajomego mężczyznę, że jego żarty wcale nie są zabawne i żeby wybierał odpowiedniejszy czas na takie bzdury, ale nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić. Po prostu rzuciłam słuchawką i prędko zapaliłam światło. Zmrużyłam oczy, kierując się ponownie na sofę. Ułożyłam się w miarę wygodnie i włączyłam telewizor. Nie mogłam znaleźć niczego, co odwróciłoby moją odwagę od dziwnego telefonu, więc zostawiłam na powtórce Plotkary. Zamiast skupić się na serialu, moje myśli krążyły wokół wydarzeń sprzed ostatnich kilku dni. Był piątek, cóż, właściwie już sobota. Od niedzieli nie widziałam Harry’ego i miałam nadzieję, że postanowił zniknąć z mojego życia tak szybko, jak się w nim pojawił. W sumie, byłam z tego całkiem zadowolona, bo jedyne co robił, to mącił mi w głowie. Najpierw mnie całował, by następnego dnia nawyzywać mnie od suk. W międzyczasie udało pogodzić mi się z najlepszą przyjaciółką, która poprzedniego dnia obchodziła swoje siedemnaste urodziny. Obiecałam pomóc jej w organizacji dzisiejszej domówki z tej okazji i zaczynałam tego naprawdę żałować, ponieważ dziewczyna się uparła by zaprosić dosłownie całą szkołę bez wyjątków. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie co z tego wyniknie, ale mogłam tylko zgadywać, że nic dobrego. Moja mama miała w tym tygodniu nocne zmiany, więc całe dnie przesypiała. Cóż, tym lepiej dla mnie.  Nie chciało mi się iść na górę, kiedy poczułam, że ogarnia mnie senność, więc po prostu pozwoliłam sobie zostać na kanapie. 

***

Jęknęłam, przeciągając się. Ból głowy, jaki odczuwałam przez niewyspanie był nie do zniesienia. Ruszyłam schodami do łazienki, gdzie wygrzebałam w apteczce odpowiednie leki. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze, wyglądałam strasznie. Wyraźnie zarysowane sińce pod oczami dodawały mi kilka lat, wyjątkowo blada skóra wydawała się być tylko cienką błonką, która zaraz jakby miała się rozerwać. Wzięłam relaksujący prysznic z nadzieją, że trochę oprzytomnieję.
Owinięta w ręcznik przeszłam do swojego pokoju. Założyłam proste, czarne legginsy oraz luźną koszulkę w kolorze niebieskim. Rozczesałam poplątane włosy, uznając, że na razie pozostawię je rozpuszczone. Wrzuciłam do czarnej torby potrzebne rzeczy, bo do domu miałam wrócić dopiero następnego dnia. Na górę położyłam granatową, obcisłą sukienkę bez ramiączek, która sięgała mi zaledwie do połowy ud i niewielką kosmetyczkę. Sprawdziłam godzinę i uznałam, że śmiało mogę wychodzić. Zerknęłam przelotnie do sypialni mojej mamy, ale już spała więc pospieszyłam na autobus.
Czterdzieści minut później siedziałam już w pokoju Cassie.
- Nie mogę uwierzyć, że moi rodzice zgodzili się na tą imprezę! – pisnęła podekscytowana, podskakując przy tym zabawnie.
Uniosłam sceptycznie brew do góry.
- Owszem, ale powiedziałaś, że zaprosisz maksymalnie 50 osób, a nie 500 – zwróciłam jej uwagę.
Machnęła ręką  lekceważąco.
- Może, ale co z tego? I tak obiecali, że ulotnią się, zanim ktokolwiek zdąży przyjść. Nawet się nie dowiedzą!
- Obyś miała rację – mruknęłam beznamiętnie.
Jakoś nie mogłam myśleć tak optymistycznie jak ona. Miałam nieoparte wrażenie, że wydarzy się coś złego i to psuło cały mój nastrój. Tyle pijanych nastolatków w jednym miejscu? To nie mogło skończyć się dobrze.
Po jakimś czasie uznałyśmy, że najwyższy czas na przygotowanie się. Oddałam się w ręce Cassie, by ta mogła zrobić mi idealny makijaż oraz fryzurę. Zabroniła gwałtownie, kiedy zapytałam czy mogę spojrzeć w lustro. Nie byłam przyzwyczajona do takiej ilości przeróżnych kosmetyków na twarzy, więc nie czułam się zbyt komfortowo.
- Spójrz na siebie.
Cassie wydała z siebie zachwycone westchnięcie, po czym otwarła szafę, gdzie  na wewnętrznych drzwiach znajdowało się spore lustro.  Rzuciłam okiem na swoje odbicie i oniemiałam. Dziewczyna, na którą patrzałam nie przypominała mnie w najmniejszym stopniu. Jej twarz… Cóż, była inna, zdecydowanie piękniejsza. Oczy wydawały się większe, skóra bez najdrobniejszej skazy. Włosy, które zazwyczaj sięgały mi trochę powyżej pasa, tym razem za sprawą gęstych loków zaledwie dotykały moich pach. Najbardziej podobały mi się perfekcyjnie namalowane kreski na powiekach. Stwierdziłam, że muszę częściej nakładać na siebie makijaż, którego zawsze starałam się unikać.
Zamrugałam kilkakrotnie, by upewnić się, że to co widzę jest prawdziwe.
- Wow – szepnęłam z przejęciem.
Obejrzałam się z każdej możliwej strony, nadal niedowierzając.
- Masz, włóż to – przyjaciółka podała mi moją sukienkę, którą od razu ubrałam.
- Myślisz, że mogę teraz poświęcić trochę czasu sobie? – zapytała z promiennym uśmiechem na twarzy.
Skinęłam głową, wsuwając na nogi pożyczone szpilki. Siedziałam na miękkim łóżku i obserwowałam Cassie, wypowiadając co chwilę jakieś uwagi na temat jej wyglądu. Prezentowała się równie świetnie, jeśli nie lepiej, więc zarzuciłam ją mnóstwem komplementów, które przyjęła z wyszczerzonymi zębami.
- Powinnyśmy zejść na dół. Zaraz zaczną schodzić się ludzie, a muszę przygotować jeszcze kilka rzeczy – jęknęła z pewnego rodzaju irytacją, ale wiedziałam, że mimo wszystko jest zadowolona.
Zamknęła drzwi na klucz, który po chwili wsunęła do stanika, co przyjęłam z zaskoczeniem, ale nie skomentowałam tego. Znalazłyśmy się w przestronnej kuchni i rozłożyłyśmy na stole plastikowe kubki, alkohol, inne napoje oraz drobne przekąski w postaci na przykład chipsów. Upewniłyśmy się kilkakrotnie, że sypialnia rodziców Cassie jest zamknięta i w tym momencie zadzwonił pierwszy dzwonek do drzwi. Przyjaciółka włączyła głośną muzykę i przywitała radośnie gości, którzy okazali się być grupką chłopców z naszego rocznika.
Przez kolejne półtorej godziny schodzili się pozostali, aż cały dom po brzegi wypełniony był ludźmi. Prawdę mówiąc, już bolała mnie głowa od potwornego hałasu. Nie byłam do tego przyzwyczajona, po prostu nie znosiłam imprez. Starałam się na wszystkie powitania odpowiadać uśmiechem, ale za każdym razem coraz gorzej mi to wychodziło i zaczynałam odczuwać rozdrażnienie.
- Idę do łazienki, zaraz wracam – oznajmiła przyjaciółka i już jej nie było.
Westchnęłam i udałam się do salonu, gdzie na stole tańczyła niemal półnaga dziewczyna, której nie kojarzyłam nawet z widzenia. Wywróciłam oczami na widok wyraźnego zadowolenia otaczających ją chłopców. Wycofałam się w kierunku kuchni, by w końcu się czegoś napić. W tłumie ludzi dostrzegłam znajomą sylwetkę Zayna.
Och, błagam. Tylko nie to.
Przystanęłam, kiedy zorientowałam się, że idzie w moją stronę. Jego bezczelny uśmiech działał mi na nerwy.
- Co tu robisz? – syknęłam nieprzyjaźnie. – Nie wydaje mi się, byś był zaproszony.
Wzruszył ramionami.
- Mnie nie trzeba zapraszać, przychodzę gdzie mi się podoba i kiedy mi się podoba – mrugnął do mnie w obrzydliwy sposób.
Wsłuchałam się w jego ochrypły głos, wydał mi się dziwnie znajomy. Myślałam intensywnie, gdzie poza rozmowami z nim mogłam go usłyszeć, ale dosłownie nic nie wpadało mi do głowy.
- Wynoś się – warknęłam, próbując przekrzyczeć muzykę.
Moje oczy powędrowały w stronę chłopaka z burzą loków, który jakby zmaterializował się u mojego boku.
- Nie ma to jak dobra gospodyni. Doprawdy zachęcające – Harry wywrócił oczami.

_______________________

Dobry wieczór. Przepraszam, że rozdział jest taki krótki. Wiem, nawaliłam, ale miałam jakąś blokadę przy pisaniu, nie umiałam złożyć zdania, więc zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę. Jeszcze raz przepraszam, do środy.

ZWIASTUN

PS Zapraszam do przeczytania bloga mojej przyjaciółki - HURT

32 komentarze:

  1. BOŻE KOŃCÓWKA ASFFSGVNKKFFDSSDFSSSDHJBDGDAAGHV TYLE W TEMACIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuj za dedykacje i rozdział jeest nawet ok ale końcówka zajebista ~ Jula z aska xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Love you. Forever.

    OdpowiedzUsuń
  4. zakochałam się w tym ff *,* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej ale to fla jakiej Julii ? Bo ja też jestem Julia ;)
    Roździał bardzo fajny dużo akcji :)
    A blog po prostu per-fect ;)
    ~ Juliaz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla dziewczyny, która mnie o to poprosiła ;) Jeżeli również chcesz dedyka, to pisz, tylko podaj coś więcej niż imię "Julia" ;) xx

      Usuń
    2. Spoko to będę się podpisywać ~ Julia Styles
      Może być? ;)
      W poprzednich roździałach się nie podpisywałam :)

      Usuń
    3. jasne, w porządku xx Chcesz dedyka? ;)

      Usuń
    4. Jasne że tak ;)
      ~ Julia Styles

      Usuń
    5. Mam podpisać dla Julii Styles, tak? ;)

      Usuń
  6. Kocham Cie! Pisz dalej. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej ale co to jest za facet który powiedział ,, Ronnie '' do słuchawki ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chodzi ;) Jak na razie to ma pozostać tajemnicą xx

      Usuń
  8. OoooMG CUDOWNE!!!! *_*
    Już chyba wiem kto do niej w nocy dzwonił :O
    Czekam z niecierpliwością na nexta!
    Pozdrawiam i życzę weny ;* /#HH WENDESDAY (z ask.fm)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeproś ją Hazza i buzi hahahahahhahahahahaha <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się rozkręca :D
    Już wiem skąd Ronnie zna głos Zayna :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział. Czekam do środy, końcówka najlepsza aww *_*

    OdpowiedzUsuń
  12. więcej... chce więcej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww *.* cudo / fryzjerka Louis'a

    OdpowiedzUsuń
  14. Harry! :o <3 jaram się! :D A rozdział, świetny, piękny, boski, przecudny i w ogóle wszystko hah :D <3
    ~Kasieńska, fanka Frozena <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Na tego Huta wejdę jak doczytam twojego bloga :) rozdział jak zwykle świetny

    OdpowiedzUsuń